Tona śniętych ryb. Było ich pełno na plaży i przy brzegu
Badania przeprowadzone na zlecenie Powiatowego Lekarza Weterynarii w Goleniowie wykluczyły możliwość, że metale ciężkie były przyczyną śnięcia ryb, które zostały wyłowione z jeziora Dąbie w pobliżu Lubczyny.
Goleniowski Powiatowy Inspektorat Weterynarii zdecydował o przeprowadzeniu badań w środę po tym, jak w poprzedni dzień, 18 czerwca wieczorem, na plaży w Lubczynie, nad jeziorem Dąbie, zauważono śnięte ryby. Większość z nich to płocie i leszcze. Przeprowadzono również badania pod kątem obecności tzw. złotej algi, która może być potencjalną przyczyną zjawiska śnięcia ryb. Wyniki badań mogą zostać ogłoszone jeszcze w piątek - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa.
Zdzisław Czerwiński, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Goleniowie, w rozmowie z PAP podkreślił, że w organizmach ryb nie stwierdzono śladów zatrucia metalami ciężkimi. - Nie ma w nich oznak zatrucia ołowiem, kadmem, arsenem czy miedzią. Wyniki badań są poniżej normy - powiedział Czerwiński.
Czerwiński zaznaczył, że ilość śniętych ryb była niewielka, a na plaży i przy brzegu znajdowano małe osobniki o wadze 100-200 gramów. - W ciągu wtorku i środy zebrano kilkadziesiąt kilogramów, a w czwartek rybacy z trzcinowisk wyłowili 700 kilogramów. W sumie śniętych ryb jest około tony, ale już ich nie przybywa - podkreślił Czerwiński.
Piorun przyczyną śniętych ryb?
Na pytanie o przyczyny śnięcia ryb, Czerwiński odpowiedział, że najbardziej prawdopodobne wydaje się uderzenie pioruna w wodę. Informacje o wyładowaniach atmosferycznych na jeziorze potwierdzają miejscowi rybacy. - Kiedy wyławiamy śnięte ryby, są one w pół rozkładzie. Widać, że padły kilka dni temu - dodał powiatowy lekarz weterynarii.
Zjawisko śnięcia ryb na brzegach jeziora Dąbie stało się alarmem dla wszystkich służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska i bezpieczeństwo. Wojewoda zlecił przeprowadzenie kompleksowych badań. Do czyszczenia akwenu wysłano strażaków z Goleniowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki badań nie dały jednoznacznej odpowiedzi
Wyniki badań wykonanych przez sanepid, po pobraniu próbek wody z jeziora Dąbie, nie dały jednoznacznej odpowiedzi, co było przyczyną śnięcia ryb. - Woda pod względem bakteriologicznym jest w porządku - poinformowała Małgorzata Kapłan, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.
Pomimo tego, że wyniki badań wody z Lubczyny nie wykazały żadnych niepokojących oznak, sanepid zdecydował o objęciu tamtejszego kąpieliska specjalnym monitoringiem. Pobrano kolejne próbki, a najświeższe wyniki badań będą znane w poniedziałek.
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie, komentując pierwsze wyniki badań wody w Lubczynie, podkreślił, że zawartość tlenu w wodzie jest prawidłowa, ale zauważono podwyższone zasolenie.
Kolejny przypadek
Lubczyna to miejscowość na wschodnim brzegu jeziora Dąbie. Na południu wpada do niego wschodnia odnoga Odry - Regalica. 10 czerwca śnięte ryby zauważono w Odrze, w okolicy Bielinka koło Cedyni, przy znajdującej się tam żwirowni. Wyniki badań wody potwierdziły obecność złotej algi, ale w ilości, która nie zagraża organizmom żyjącym w wodzie.
Michał Ruczyński, rzecznik prasowy WIOŚ w Szczecinie, wyjaśnił w rozmowie z PAP, że aby doszło do zatrucia ryb toksyną wytwarzaną przez złote algi, jej stężenie musi przekroczyć 50 milionów komórek w litrze. Badania wody z okolic Bielinka wykazały od 5 do 15 mln komórek. W ubiegłym tygodniu, między 10 a 12 czerwca, około 600 kilogramów śniętych ryb wyłowiono z Odry również w okolicach Głogowa w woj. dolnośląskim.