Oko w oko z katem
Wałbrzych przoduje w domowej przemocy. Terapeuci ostro wzięli się tam za oprawców. Trzyletni Bartuś z Kamiennej Góry został zakatowany na śmierć przez matkę i jej konkubenta. Nikt nie wiedział, że chłopczyk jest maltretowany. Głośna tragedia wstrząsnęła opinią publiczną. Podobnych przypadków są na Dolnym Śląsku tysiące. W 2007 roku policja zatrzymała blisko 7 tysięcy katów, w tym ponad 400 kobiet. Najczęściej powodem przemocy był alkohol.
20.08.2008 | aktual.: 20.08.2008 07:58
W niechlubnej czołówce znajduje się region wałbrzyski. Tylko w tym roku miejscowa policja wypełniła 400 Niebieskich Kart. Zakłada się je w sytuacji, kiedy dojdzie do fizycznej albo psychicznej przemocy w rodzinie. Pracownicy wałbrzyskiego Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie powiedzieli: dosyć. Ostro wzięli się za dręczycieli rodzin.
Nie czekają, aż dojdzie do tragedii ani na to, że sprawca sam się do nich zgłosi. Specjaliści odwiedzają katów w domu. Spotykają się z nimi twarzą w twarz i przekonują do terapii. Ci reagują bardzo różnie. Zdarza się, że nie potrafią spojrzeć w oczy terapeucie i ten przez półtorej godziny mówi do ściany. - Ale najczęściej coś w nich pęka i zaczynają rozmawiać. Zwykle bardzo żałują i najważniejsze, że chcą się leczyć - przyznaje Małgorzata Jankowska z Działu Interwencji Kryzysowej i Wsparcia PCPR w Wałbrzychu.
Najczęściej informacje o dręczycielach terapeuci dostają od policji. Wojciech Wybraniec z komendy wojewódzkiej wyjaśnia, że ma obowiązek informować o przypadkach przemocy w rodzinie odpowiednie instytucje. Problem jest naprawdę potężny. Dlatego postanowiliśmy działać radykalnie - dodaje Jankowska.
Program okazuje się skuteczny. Na spotkania do PCPR przychodzi coraz więcej osób. Dlatego wprowadza go również PCPR w Legnicy. Tam skala jest dużo mniejsza. Od początku roku było nieco ponad 30 przypadków znęcania się nad rodzinami. Jesteśmy w trakcie przygotowywania się do spotkań. Mamy nadzieję, że pomożemy wielu rodzinom - mówi Joanna Rak z legnickiego Ośrodka Interwencji Kryzysowej.
Program finansuje Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Wałbrzyski PCPR dostał kolejną transzę na jego realizację. - Mamy 35 tys. zł, które pozwalają nam kontynuować spotkania - wyjaśnia Małgorzata Jankowska. W ubiegłym roku na Dolnym Śląsku w wyniku przemocy domowej ucierpiało około 10,5 tysiąca osób, w tym prawie siedem tysięcy kobiet i ponad dwa tysiące dzieci do 13. roku życia.(kab)
Sylwia Królikowska