Oklahoma. James Coddington stracony
25 sierpnia dokonano egzekucji Jamesa Coddingtona. Został skazany na śmierć za zabójstwo młotkiem swojego współpracownika. Świadkiem egzekucji był syn zamordowanego przez Coddingtona mężczyzny. "Nareszcie się to skończyło" - powiedział.
25 sierpnia w amerykańskim stanie Oklahoma, w więzieniu McAlester, wykonano wyrok śmierci na Jamesie Coddingtonie. 50-letni skazany zabił młotkiem w 1997 roku swojego współpracownika, 73-letniego Alberta Hale'a. Coddingtonowi podano zastrzyk z trucizną.
Mężczyzna został skazany w wieku 24-lat. Zamordował on Hale'a, gdy ten odmówił mu pożyczki 50 dolarów na zakup narkotyków. Po zabójstwie obrabował stację benzynową i kilka sklepów spożywczych.
Kara śmierci w Oklahomie została przywrócona w październiku 2021 roku. Wcześniej, przez siedem lat, nie wykonywano wyroków. Przyczyną ich zawieszenia była seria nieudanych egzekucji. Decyzją sądu wznowiono jednak podawanie śmiertelnej mieszanki. Wyrok wywołał w Oklahomie falę protestów. Do końca 2024 roku w Oklahomie ma być straconych jeszcze 25 więźniów. Pierwszym z nich był Coddington.
3 sierpnia, Rada ds. Ułaskawień i Zwolnień zawnioskowała o niewykonywanie kary śmierci na Coddingtonie. Wniosek uzasadniano pomyślnym przebiegiem resocjalizacji osadzonego. Kevin Stitt, gubernator Oklahomy, nie skorzystał z przysługującego mu prawa łaski. Nie zgodził się na złagodzenie wyroku na dożywotnie pozbawienie wolności.
Mitch Hale, syn zamordowanego przez Coddingtona mężczyzny, był obecny przy egzekucji. Zaznaczył, że nie wierzy w przemianę mordercy ojca, ale wybacza mu.
- To w końcu się skończyło. Jedyne czego chcieliśmy to sprawiedliwości. Jeżeli ktoś nigdy nie był w systemie po stronie ofiary, nie zrozumie, jak to jest, gdy jest się po prostu kopanym tak, jak się kopie piłkę. Nikt się o nas nie troszczył. Wszyscy byli po stronie przestępcy - powiedział na konferencji prasowej po egzekucji Mitch Hale.