Afera w Cieszynie. Procesja przeszła, drzewa nadal okaleczone
Afera w Cieszynie. Okaleczono drzewa, żeby uczcić święto Bożego Ciała. Do rosnących przy ulicy młodych klonów ktoś przewiercił metalowe elementy, aby zamocować flagi przed procesją wiernych.
"Z niezrozumiałych dla nas przyczyn na ul. Kościuszki przed procesją Bożego Ciała z Parafii Imienia Najświętszej Marii Panny w Cieszynie do rosnących tam klonów przykręcono wkrętami metalowe elementy. Czy ktoś wydał zgodę na takie działanie - trudno powiedzieć, ale dla takiego kaleczenia drzew trudno znaleźć usprawiedliwienie" - piszą na Facebooku członkowie ruchu społecznego "Ratujmy drzewa na Śląsku Cieszyńskim".
Pod postem zaroiło się od komentarzy. "Wstyd i ktoś powinien za to odpowiedzieć" - internauci nie kryli swego oburzenia. Momentalnie wybuchła afera.
Polsat News poprosił o komentarz Urząd Miasta w Cieszynie. Okazuje się, że sprawą zajmuje się Miejski Zarząd Dróg. W pierwszej kolejności, jak poinformował zastępca burmistrza Krzysztof Kasztura, miasto musi jednak ustalić, kto jest właścicielem działki, na której rosną młode klony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ustalamy, czyje są drzewa, na czyjej działce rosną i potem podejmiemy stosowne działania: usunięcie uchwytów oraz zbadanie tego, w jakiej kondycji są drzewa. Na pewno będziemy dążyli do tego, żeby klony wyglądały tak jak przed procesją Bożego Ciała - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl zastępca burmistrza Krzysztof Kasztura.
Zastępca burmistrza Cieszyna zapowiedział też, że miasto podejmie odpowiednie kroki, by więcej nie dochodziło do takich sytuacji.
Proboszcz czuje się odpowiedzialny za drzewa
Do sprawy odniósł się również proboszcz parafii Imienia Najświętszej Marii Panny. Zapewnił, że metalowe elementy zostały już usunięte i choć osobiście nikomu nie kazał wiercić w klonach, to bierze na siebie pełną odpowiedzialność za "okaleczenie drzew".
- Nie kazałem tego zrobić, ale wiadomo, że jeżeli jestem proboszczem parafii, to ja jestem za to odpowiedzialny. Nie powinno się to było zdarzyć. Ne zdążyłem na to zareagować - wyjaśnił w rozmowie z polsatnews.pl.
Źródło: Polsat News, Wiadomości WP