Ojciec Mela Gibsona neguje holokaust
Centrum Wiesenthala, wyspecjalizowane w tropieniu nazistowskich zbrodniarzy wojennych, potępiło wypowiedzi Huttona Gibsona, ojca amerykańskiego filmowca, realizatora filmu "Pasja", który podał publicznie w wątpliwość fakt eksterminacji Żydów przez nazistów.
"Nie były to brednie 85-letniego człowieka, lecz wypowiedzi kogoś, kto konsekwentnie neguje fakty historyczne i stara się szkodzić tym, którzy przeżyli holokaust" - głosi komunikat wydany przez Centrum Wiesenthala. Ośrodek ten wzywa przywódców chrześcijańskich do zdystansowania się od deklaracji Huttona Gibsona złożonych kilka dni przed wejściem na światowe ekrany kontrowersyjnego filmu jego syna o ostatnich godzinach życia Chrystusa.
Ojciec Mela Gibsona, biorąc udział w programie niewielkiej amerykańskiej rozgłośni radiowej TCN "Przedstaw swój punkt widzenia", powiedział o holokauście: "Może nie w całości jest to fikcja, ale jest nią na pewno w większej części".
"Oni twierdzą" - kontynuował Hutton Gibson - "że w Polsce było przed wojną 6,2 mln Żydów, a po wojnie zostało 200 tys., z czego wynika, że Hitler musiałby zabić 6 milionów Żydów. Tymczasem oni po prostu zabrali się i wyjechali. Teraz są na Bronksie i w Brooklynie i w Sydney, i w Los Angeles". Według ojca Mela Gibsona, "komory gazowe Auschwitz nie mogły wykonać tej całej pracy".
Powtarzając słowa wywiadu, którego udzielił na początku lutego dziennikowi "New York Times", Hutton Gibson powiedział: "Czy wiecie, ile trzeba do spalenia jednych zwłok? Potrzeba do tego litra benzyny i 20 minut. A sześć milionów? Niemcy nie mieliby do tego dość benzyny".
Hutton Gibson jest autorem publikacji religijnych, w których reformy II Soboru Watykańskiego określa jako wynik "spisku Żydów i masonów" i twierdzi, iż Żydzi "chcą opanować cały świat".
Mel Gibson, zapytany przez media, czy podziela te poglądy, odpowiedział, że kocha swego ojca i nie będzie się przeciwko niemu wypowiadał. Jego rzecznik, Alan Nierob, również odmówił skomentowania cytowanego wywiadu radiowego.