Ojciec Magdaleny Żuk i jej siostra opowiadają o tragedii Polki. Poprosili o interwencję Donalda Tuska
Ojciec i siostra zmarłej w Egipcie Magdaleny Żuk opowiedzieli, jak wygląda ich życie po tragedii, do której doszło w kurorcie Marsa Alam. Muszą mierzyć się z nienawistnymi komentarzami i insynuacjami dotyczącymi tego, że mieli przyczynić się do śmierci Magdy. Jej siostra nie chce jednak zgodzić się z tym, że było to samobójstwo i podkreśla, że nie ma dowodu na winę Markusa.
- Pojechała wypocząć i wróciła w trumnie – powiedział Tadeusz Żuk, ojciec Polki. – Też chciałabym zapytać, czemu nie żyje – stwierdziła w programie "Uwaga" TVN siostra Magdaleny, Anna Cieślińska. Jak twierdzi, Magda „zginęła w Egipcie i na pewno nie popełniła samobójstwa”.
Polacy z hotelu w Marsa Alam o rezydencie i kurorcie
Siostra Magdy stwierdziła, że padło wiele deklaracji chęci pomocy – niestety bez pokrycia. – O kim pani myśli? – zapytała reporterka „Uwagi”. Anna wymieniła biuro podróży, z którego „po śmierci Magdy nie odzywał się nikt”, „Pana Ziobrę”, który „na konferencji obiecywał nadzór nad sprawą i nawiązanie kontaktu z prokuraturą tam w Egipcie”. – A teraz nie ma, żeby coś było robione w tej kwestii – dodała.
Anna Cieślińska dodała, że napisała do Donalda Tuska, żeby poprosić o pomoc Unię Europejską. – Ale też nie ma odzewu – stwierdziła.
Siostra Magdy stwierdziła również, że godzina śmierci Polki, która została zapisana w akcie zgonu, jest późniejsza niż ta, o której Anna dowiedziała się o tragedii – czyli ok. 17:40 lub 17:45. – W akcie napisane jest, że Magda zmarła o 21 – stwierdziła. Między Polską i Egiptem nie ma różnicy w czasie.
Rodzina zmarłej nadal jest w kontakcie z Markusem, chłopakiem Magdy.- On przyjeżdża do Magdy na cmentarz i odwiedza nas też – powiedziała. Ludzie obwiniają Annę o to, że „broni Markusa”. – Ale ja tylko udzielam odpowiedzi na pytania i ja nikogo nie broniłam. Ale powtarzam to wszystkim milion razy, że nie ma żadnego dowodu na to, żeby on miał być zamieszany i że nie wolno im tak po prostu wyssać sobie, wymyślić że tak ma być – stwierdziła.
- Nie chorowała nigdy na chorobę psychiczną ani nie miała jakichś takich zachowań – stwierdziła siostra zmarłej w Egipcie Polki. Stwierdziła, że boli ją hejt, który jest w internecie i dotyczy m.in. tego, że rodzina dostała pieniądze za to, co się wydarzyło.
- Przede wszystkim jestem oskarżana, że jestem tą brzydszą siostrą, zazdrosną i że sprzedałam Magdę – powiedziała.
Rodzinę zabolały insynuacje w sieci
- Ja nawet przez dwa miesiące miałem wyłączony internet i komputer w ogóle – powiedział ojciec Polki i wypominał, że w sieci obrażano zarówno Magdę, jak i jej całą rodzinę. - [...] Takie rzeczy pisali, że głowa boli - dodał i stwierdził, że "to bolało".
Pytany o to, jak znosi tę sytuację jego żona, Tadeusz Żuk stwierdził, że matka Magdy jest na tabletkach uspokajających. – Ja mam wrażenie że wszyscy skupili się na teorii, że to handel ludźmi, że to zaczęło się wszystko w Polsce – powiedziała Anna i dodała, że zapomina się o tym "że to stało się w Egipcie". Jej zdaniem ”zapomina się o filmach”, które udostępniono w internecie.
– Widzieliśmy te filmy, wszyscy widzieliśmy, jak walczyła w tym szpitalu - powiedziała. – Więc nie rozumiem, dlaczego wszyscy o tym zapomnieli. Nikt nie pyta dzisiaj, kim były osoby w tym szpitalu i dlaczego wokół niej stało tylu mężczyzn – powiedziała siostra zmarłej Polki.
Rodzina ma dość i wydaje oświadczenie
Rodzina Polki w zeszłym tygodniu wystosowała do Zbigniewa Ziobry apel o wyjaśnienie m.in. powodu opieszałości egipskich służb. "Do dnia dzisiejszego nie znamy wyników sekcji zwłok Magdy przeprowadzonych na terenie Egiptu, w tym wyników badań toksykologicznych, które dla wyjaśnienia tej sprawy pozostają kluczowe" - czytamy w oświadczeniu. Zdaniem bliskich Magdy egipskie służby chcą, by wykazano, że 27-latka była chora psychicznie.
Rodzina prosi również, by rozważono wyjazd polskich śledczych do Egiptu, tak by mogli przesłuchać ważne z punktu widzenia śledztwa osoby "na miejscu". W szczególności zależy im na przesłuchaniu rezydenta Magdy Żuk w Marsa Alam.
"Jeżeli faktycznie Rezydent utrzymuje, że nie miał on ze śmiercią Magdy nic wspólnego to uważamy, że zarówno on jak i jego zleceniodawcy ze strony Polskiej powinni być zainteresowani umożliwieniem jego przesłuchania najlepiej na terenie naszego kraju [...]" - piszą.
Co wydarzyło się w Egipcie
Magdalena Żuk poleciała 25 kwietnia na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam. Po dwóch dniach jej partnera - który został w Polsce - zaniepokoiło dziwne zachowanie 27-latki. Mężczyzna zdecydował, że Magda powinna wrócić do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia kobieta trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał ich znajomy, aby zabrać Magdę do Polski. W szpitalu dowiedział się, że kobieta nie żyje, ponieważ wyskoczyła przez okno. Całą sprawę wyjaśniali na miejscu w Marsa Alam reporterzy Wirtualnej Polski: Jarosław Kociszewski i Patryk Osowski.
Źródło: TVN, PAP, WP