„Ojciec europosła" nie będzie musiał czekać
Na wizytę u kardiologa trzeba w Krakowie czekać grubo ponad pół roku. Chyba że ma się w rodzinie europosła. Syn polityk jest w stanie załatwić choremu ojcu specjalistę niemal od ręki. I to na telefon. Skąd to wiemy? Nasza prowokacja to potwierdza.
Dziennikarze Faktu, podając się za rodzinę chorego emeryta, zadzwonili do jednej z krakowskich poradni kardiologicznych z prośbą o umówienie go na wizytę u specjalisty. Najbliższy wolny termin? - Październikowy - usłyszeliśmy od recepcjonistki.
Ale gdy uściśliliśmy, że tym emerytem jest ojciec europosła, rozmowa potoczyła się już inaczej. Recepcjonistka dopytała tylko z jakiego ugrupowania jest polityk z Brukseli i obiecała: - Zaraz zapytam lekarzy. A potem zapewniła, że „da krótki termin". - Gdzieś go tam upchniemy - powiedziała na koniec. Czyli sprawa załatwiona.
„Ojciec europosła" nie będzie więc musiał czekać do października, bo kardiolog przyjmie go za dwa tygodnie. A inni pacjenci? - Wszyscy powinni być traktowani bez wyróżnień. A czas oczekiwania na wizytę u lekarza nie powinien być tak długi - denerwuje się pani Józefina Tanistra (74 l.), która nieraz już na własnej skórze przekonała się, jak koszmarne są kolejki w przychodniach. Ale ta emerytka z Krakowa europosła w rodzinie nie ma. Dla niej najbliższy termin do kardiologa to ten październikowy... br />
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Kalisz i Napieralski z kobietami na salonach.