Rabczewski nie kryje zdenerwowania na myśl o wejściu do sejmu. Mówi także, że boi i się o posłów. - Jak tam wejdę, to posłowie powinni zachowywać się bardzo spokojnie i pracowicie. Bo mogą zawału dostać, jak będę ich przywoływał do porządku - śmieje się medalista mistrzostw świata i Europy w podnoszeniu ciężarów.
- Postaram się, aby sejm nie był kojarzony przede wszystkim z kłótniami polityków PO i PiS - obiecuje sportowiec. Dodaje, że sejm to miejsce ciężkiej pracy, a nie bezsensownych kłótni.
- Nie chcę być sejmowym celebrytą. Zgodziłem się kandydować do sejmu, pod warunkiem że będę otwierał listę. Chcę pracować dla dobra wszystkich Polaków - obiecuje Rabczewski.
Ojciec Dody wierzy, że dostanie się do sejmu. Mówi także, że córka będzie go wspierać.