Ojciec Aleksandra G. mówi o "absurdzie". Prokuratura odpowiada

Ojciec Aleksandra G. nie wierzy, że jego syn pomagał sprawcy wypadku na Trasie Łazienkowskiej Łukaszowi Ż. w ucieczce. Do tych słów odniosła się prokuratura. - Kierujemy się, pracując nad sprawą, materiałami dowodowymi, a nie ojcowskimi czy matczynymi uczuciami - powiedział prokurator Piotr Skiba.

Łukasz Ż. po wypadku uciekł do Niemiec
Łukasz Ż. po wypadku uciekł do Niemiec
Źródło zdjęć: © Policja, X
Adam Zygiel

25.09.2024 | aktual.: 25.09.2024 12:34

Aleksander G. jest jedną z osób zatrzymanych i aresztowanych po wypadku na Trasie Łazienkowskiej. To m.in. on pomógł w ucieczce sprawcy tragedii Łukaszowi Ż.

Ojciec mężczyzny wypowiadał się w mediach, żaląc się, że według niego G. "nie miał z tym nic wspólnego". - Mówią, że pomagał mu w ucieczce. To jakiś absurd - mówił. Przekonywał, że G. felerną noc spędził w wynajmowanym mieszkaniu z dziewczyną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Do tych słów odniosła się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. - Kierujemy się, pracując nad sprawą materiałami dowodowymi, a nie ojcowskimi czy matczynymi uczuciami - przekazał "Faktowi" rzecznik Piotr Skiba.

Śledczy dodają, że sprawa jest rozwojowa i przesłuchiwani są kolejni świadkowie. - Jest podejrzenie, że doszło do wyścigu. Prokuratura szuka na to dowodów - przekazał prokurator.

Wypadek na Trasie Łazienkowskiej

Dramat na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie rozegrał się w nocy z soboty na niedzielę (14/15 września). 26-letni Łukasz Ż., siedzący za kierownicą volkswagena, z impetem uderzył w jadącego przed nim osobowego forda. Autem podróżowała czteroosobowa rodzina. 37-letniego ojca nie udało się uratować, a dwoje jego dzieci i żona zostali poważnie ranni.

Volkswagenem podróżowało trzech mężczyzn i kobieta. Mężczyźni byli pod wpływem alkoholu. 22-latek miał dwa promile, 27- i 28-latek ponad promil. Jak ustalił portal BRD24, tuż po wypadku "mieli oni zostawić na ulicy konającą współpasażerkę". Sami mieli kręcić się na poboczu, udając najpierw, że w ogóle nie jechali tym samochodem.

Łukasz Ż. po wypadku uciekł do Niemiec. 26-latek dopiero po kilku dniach z adwokatem zgłosił się na komisariat w miejscowości Lubeka. Został aresztowany, a śledczy złożyli wniosek o jego ekstradycję do Polski.

W sprawie aresztowano już 6 osób. Niewykluczone są kolejne zatrzymania.

Czytaj więcej:

Źródło: "Fakt"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (50)