Ogórek zapomniała, ale SLD pamięta. "Cieszyła się, że może od nas kandydować"
Magdalena Ogórek kolejny raz wypiera się swojej politycznej przeszłości i przekonuje, że "nie miała żadnych relacji z SLD". – Kłamie, żeby przypodobać się PiS. Cieszyła się, że może od nas kandydować – mówi Leszek Aleksandrzak z SLD, który był współpomysłodawca wystawienia jej na prezydenta.
22.03.2018 | aktual.: 22.03.2018 13:58
Ogórek w programie "Rzecz o Polityce" stwierdziła, że SLD "to nie było środowisko, z którym była zaprzyjaźniona". I dodała, że nie miała z nim żadnych relacji. - Nie byłam kandydatką SLD w wyborach - mówiła.
Politycy SLD pamiętają to zupełnie inaczej. - W poprzedniej kadencji pracowała w klubie SLD, także przy Radzie Krajowej partii. Angażowała się w nasze działania, bywała na wielu imprezach. Była też kandydatką Sojuszu na posła w okręgu rybnickim. Trudno więc mówić, że nic ją nie łączyło z naszym ugrupowaniem, skoro poświeciła mu kilka lat życia – mówi Leszek Aleksandrzak.
Polityk SLD nie jest zaskoczony wypowiedziami byłej pracownicy klubu SLD. - Ona teraz stara się ustawić pod nową władzę tak, by żyło jej się jak najlepiej. Kłamie, że nic ją nie łączyło z SLD, by przypodobać się PiS. Przecież w Telewizji Polskiej nie występuje nikt, kto dobrze mówi o SLD. To PiS-owska telewizja, żeby tam funkcjonować, trzeba widocznie nawet kłamać w żywe oczy – podkreśla Aleksandrzak.
Był on jednym z pomysłodawców wystawienia Ogórek na prezydenta w 2015 roku. – Wybraliśmy ją po tym, jak kilku polityków odmówiło wystartowania. Bardzo się ucieszyła, gdy przedstawiliśmy jej propozycję. Poprosiła o tydzień do namysłu, żeby porozmawiać z rodziną i wyraziła zgodę. Od początku ustaliliśmy, że będzie kandydatką SLD. Uważaliśmy ją za inteligentną, teraz widać, jak się rozminęliśmy z rzeczywistością – mówi Aleksandrzak.
Byli koledzy Ogórek z SLD wspominają, że świadkiem na jej ślubie był jeden z czołowych polityków ugrupoaniwa Ryszard Kalisz. Została zatrudniona w klubie partii w Sejmie, by pomagać m.in. ówczesnemu rzecznikowi Tomaszowi Kalicie. – Kserowała dokumenty, umawiała spotkania, rezerwowała noclegi i bilety. Była w tym bardzo profesjonalna – mówi nam jeden z byłych liderów SLD. I dodaje, że zawsze była zaangażowana w pracę. – Sprawiała wrażenie, że podziela nasze poglądy i pracuje w pewnym sensie dla idei – dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl