PolitykaOgórek zapomniała, ale SLD pamięta. "Cieszyła się, że może od nas kandydować"

Ogórek zapomniała, ale SLD pamięta. "Cieszyła się, że może od nas kandydować"

Magdalena Ogórek kolejny raz wypiera się swojej politycznej przeszłości i przekonuje, że "nie miała żadnych relacji z SLD". – Kłamie, żeby przypodobać się PiS. Cieszyła się, że może od nas kandydować – mówi Leszek Aleksandrzak z SLD, który był współpomysłodawca wystawienia jej na prezydenta.

Ogórek zapomniała, ale SLD pamięta. "Cieszyła się, że może od nas kandydować"
Źródło zdjęć: © Forum | Krystian Maj
Magda Mieśnik

Ogórek w programie "Rzecz o Polityce" stwierdziła, że SLD "to nie było środowisko, z którym była zaprzyjaźniona". I dodała, że nie miała z nim żadnych relacji. - Nie byłam kandydatką SLD w wyborach - mówiła.

Politycy SLD pamiętają to zupełnie inaczej. - W poprzedniej kadencji pracowała w klubie SLD, także przy Radzie Krajowej partii. Angażowała się w nasze działania, bywała na wielu imprezach. Była też kandydatką Sojuszu na posła w okręgu rybnickim. Trudno więc mówić, że nic ją nie łączyło z naszym ugrupowaniem, skoro poświeciła mu kilka lat życia – mówi Leszek Aleksandrzak.

Polityk SLD nie jest zaskoczony wypowiedziami byłej pracownicy klubu SLD. - Ona teraz stara się ustawić pod nową władzę tak, by żyło jej się jak najlepiej. Kłamie, że nic ją nie łączyło z SLD, by przypodobać się PiS. Przecież w Telewizji Polskiej nie występuje nikt, kto dobrze mówi o SLD. To PiS-owska telewizja, żeby tam funkcjonować, trzeba widocznie nawet kłamać w żywe oczy – podkreśla Aleksandrzak.

Był on jednym z pomysłodawców wystawienia Ogórek na prezydenta w 2015 roku. – Wybraliśmy ją po tym, jak kilku polityków odmówiło wystartowania. Bardzo się ucieszyła, gdy przedstawiliśmy jej propozycję. Poprosiła o tydzień do namysłu, żeby porozmawiać z rodziną i wyraziła zgodę. Od początku ustaliliśmy, że będzie kandydatką SLD. Uważaliśmy ją za inteligentną, teraz widać, jak się rozminęliśmy z rzeczywistością – mówi Aleksandrzak.

Byli koledzy Ogórek z SLD wspominają, że świadkiem na jej ślubie był jeden z czołowych polityków ugrupoaniwa Ryszard Kalisz. Została zatrudniona w klubie partii w Sejmie, by pomagać m.in. ówczesnemu rzecznikowi Tomaszowi Kalicie. – Kserowała dokumenty, umawiała spotkania, rezerwowała noclegi i bilety. Była w tym bardzo profesjonalna – mówi nam jeden z byłych liderów SLD. I dodaje, że zawsze była zaangażowana w pracę. – Sprawiała wrażenie, że podziela nasze poglądy i pracuje w pewnym sensie dla idei – dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (396)