Ogólnopolski protest rodziców. Szkolne klasy świeciły pustkami. MEN zareaguje?
W niektórych placówkach 10 marca szkolne sale świeciły pustkami. Rodzice, na znak protestu przeciwko wprowadzanej reformie edukacji, nie puścili dzieci na lekcje. Czy możemy mówić o sukcesie? Na pewno połowicznym. Wielu rodziców zaangażowało się w akcję, jednak trudno liczyć na to, że jeden dzień protestu zmieni kierunek działania rządu.
10.03.2017 | aktual.: 10.03.2017 14:47
- Odzew jest bez porównania dużo większy niż miesiąc temu, kiedy protesty były lokalne. Od zaprzyjaźnionej mamy dostaliśmy informację, że w łódzkim Gimnazjum nr 36 było obecnych zaledwie kilkanaścioro dzieci na całą szkołę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Olgierd Porębski z koalicji "NIE dla chaosu w szkole".
"Do skutku"
W Zielonej Górze, gdzie 10 stycznia tego roku zapoczątkowano lokalne protesty przeciwko reformie edukacji, rodzice i tym razem nie zawiedli. Absencja była bardzo wysoka. W Gimnazjum nr 2 aż 65 proc. uczniów nie poszło tego dnia do szkoły. Podobny wynik osiągnęło Gimnazjum nr 6, gdzie na lekcjach było 50 proc. dzieci. 30 proc. absencją może pochwalić się Gimnazjum nr 1. - Wszystkie zebrane dane nie są zweryfikowane. To informacje, które przekazują nam albo dyrektorzy szkół, albo rodzice uczniów. Ze względu na brak odpowiednich narzędzi, nie możemy zebrać statystyk - zaznacza Porębski.
Były jednak także szkoły, których dyrektorzy tego dnia nie odczuli znacznie zmniejszonej frekwencji. - Nieobecności były w normie. Nic nie wskazuje na to, by rodzice uczniów naszej szkoły dołączyli do protestu - mówi Wirtualnej Polsce dyrektor Szkoły Podstawowej nr 95 w Krakowie Elżbieta Poradowska. Podobne odczucie ma Jerzy Piskor, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 21 w Lublinie. - Jeśli jacyś uczniowie nie przyszli dziś na lekcje z powodu protestu, to była to garstka - mówi Wirtualnej Polsce.
Mimo dużego odzewu rodziców inicjatorzy ogólnopolskiego protestu nie liczą na to, że jeden zryw coś zmieni, dlatego zapowiadają kolejne akcje. - Myślę, że MEN nie zareaguje na nasz pierwszy protest, dlatego szykujemy się na kolejny, już za miesiąc. I tak do skutku - zaznacza Olgierd Porębski.
Manifestacja i kolejne protesty
Koalicja "NIE dla chaosu" zaplanowała także manifestację pod gmachem MEN, która ma odbyć się 25 marca. - Pamiętajmy także, że 31 marca zastrajkują nauczyciele. Rządzący w końcu będą musieli zareagować - dodaje Porębski.
Rodzice w swoim proteście żądają między innymi natychmiastowego zatrzymania wprowadzanej reformy edukacji, starannego przygotowania podstaw programowych, prawdziwych konsultacji społecznych dotyczących zmian w edukacji ze wszystkimi środowiskami zaangażowanymi w system oświaty i zwiększenia wpływu rodziców na funkcjonowanie szkół.