Odwołany wójt okupuje urząd
Dwóch wójtów urzędowało wczoraj w Krokowej. Odwołany przez premiera Henryk Doering przez wiele godzin zajmował gabinet. Jego następcę, Ireneusza Wiśniewskiego, petenci najczęściej widzieli na ławeczce przed Urzędem Gminy.
13.05.2006 | aktual.: 13.05.2006 08:52
Obaj uważają się za wójtów. Doering, odwołany przez premiera za rażące naruszenia prawa, zjawił się w pracy wcześniej i zajął gabinet. Ochrona budynku wykonywała jego polecenia. Wiśniewski wezwał policję, a potem cierpliwie czekał przed wejściem do budynku. - Nie chcę brać udziału w zadymie - komentował i pokazywał nam, siedząc na ławeczce, podpisany przez premiera dokument, mianujący go na funkcję wójta. - Mogę oczywiście chodzić po urzędzie, ale po co ten cyrk?
Henryk Doering uważa z kolei, że do czasu rozpatrzenia jego odwołania (ma na jego złożenie 30 dni) nadal pełni swój urząd. W gabinecie siedział wczoraj do godz. 14, potem wyszedł, ,ustępując" miejsca Wiśniewskiemu. Miejscowa policja zapowiada, że nie będzie interweniować, dopóki warszawski Sąd Administracyjny nie rozstrzygnie, po czyjej stronie jest prawo. Nie ma takich wątpliwości wojewoda pomorski Piotr Ołowski. Jego zdaniem sytuacja jest jasna: od 8 maja, zgodnie z decyzją premiera, pan Doering nie jest wójtem, jego obecne działania są niezgodne z obowiązującym prawem - powiedział nam wojewoda.
Ireneusz Wiśniewski kilka godzin spędził wczoraj na ławeczce przed krokowskim urzędem. - Nie muszę oczywiście tu siedzieć, ale odpowiadam dziś głównie na pytania mediów - przyznał "Dziennikowi Bałtyckiemu". - Co z interesantami załatwiającymi swoje sprawy? Panie w sekretariacie informują ich o sytuacji, zresztą mieszkańcy wiedzą, co się dzieje. Tymczasem odwołany przez premiera Marcinkiewicza Henryk Doering w gabinecie pokazuje przepisy ustawy o wyborze wójta.
- Według prawa wygaśnięcie mojego mandatu następuje z dniem wydania przez sąd orzeczenia, oddalającego odwołanie - tłumaczy dotychczasowy wójt. Przypomnijmy, że Doering zaraz po otrzymaniu pisma od premiera zapowiedział odwołanie do Sądu Administracyjnego w Warszawie. - Żal mi pana Wiśniewskiego, bo stronami sporu są Doering i premier, a on Bogu ducha winien siedzi na ławeczce - komentuje Ryszard Stachurski, powiatowy radny PO z Krokowej. - Albo premier się myli i trzeba Wiśniewskiego usunąć, albo po stronie premiera jest prawo i policja powinna usunąć intruza z gabinetu.
Zdania mieszkańców są podzielone. Jedni próbują zwoływać pikiety, inni pomstują na dotychczasowe władze lokalne. Wczoraj od rana spodziewano się w urzędzie interwencji policji. W krokowskim komisariacie zjawili się nawet komendant powiatowy z Pucka i jego zastępca. Sprawa, przynajmniej w piątek, rozstrzygnęła się jednak sama - Doering opuścił urząd (miał umówione prywatne spotkanie), Wiśniewski wszedł do gabinetu po godz. 14. Wstrzymujemy się z interwencją do czasu, gdy Sąd Administracyjny nie zadecyduje, który z obu panów jest wójtem - powiedział nam wczoraj nadkomisarz Ryszard Żuralski, komendant powiatowy policji w Pucku. - Chyba że zostanie popełnione przestępstwo. Krokowski radny Andrzej Styn uważa, że obecna sytuacja kompromituje władze Krokowej, wojewodę i premiera. - Już po odwołaniu Doeringa jego pieczątka pojawiła się na materiałach na najbliższą sesję, tak jakby dalej rządził - mówi. Ireneusz Wiśniewski też wydaje już decyzje, m.in. finansowe.
Krzysztof Miśdzioł, Roman Kościelniak, ml