Problem w tym, że rozważane odwołanie raczej nie może zbiec się z finiszem trwających negocjacji z USA w sprawie tarczy antyrakietowej. Ich skończenie bez sprawnej skrzynki kontaktowej w postaci ambasady z ambasadorem to samobójstwo.
Jak wynika z rozmów "GW" z dyplomatami ze "starej solidarnościowej gwardii", bracia Kaczyńscy z trudem tolerowali obecność w Waszyngtonie człowieka z nadania poprzedniej ekipy.
- Do odwołania Reitera przymierzano się od dawna- potwierdza gazecie osoba związana z polską polityką zagraniczną. (PAP)