Odtworzenie porwania Krzysztofa Olewnika sprzed 11 lat
W Drobinie pod Płockiem w domu porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika śledczy gdańskiej prokuratury apelacyjnej rozpoczęli w piątek eksperyment odtworzenia wydarzeń związanych z uprowadzeniem, do którego doszło 11 lat temu.
Jak poinformował dziennikarzy, uczestniczący w eksperymencie, prokurator Michał Gabriel-Węglowski, czynności będą prowadzone z przerwami do godz. 1-2 w nocy w sobotę. - Będzie to eksperyment procesowy, w kilku częściach, dotyczący odtworzenia różnych okoliczności związanych z uprowadzeniem Krzysztofa Olewnika - wyjaśnił prokurator. Odmówił natomiast informacji na temat szczegółów eksperymentu.
Krzysztof Olewnik został uprowadzony w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Datę eksperymentu śledczy wybrali więc tak, by odtworzyć zdarzenia w warunkach najbardziej zbliżonych do tych sprzed 11 lat.
Eksperyment ma służyć - jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy - ustaleniu czasu przebiegu czynności i działań, podejmowanych przez poszczególne osoby obecne w domu Krzysztofa, a także odległości pomiędzy uczestnikami tych zdarzeń, zasięgu wzroku czy głosu poszczególnych osób. W eksperymencie mają wziąć udział statyści.
Ekipa prokuratorów i policjantów, w sumie kilkanaście osób, rozpoczęła czynności w domu Krzysztofa Olewnika w piątek po godz. 12. Następnie śledczy i funkcjonariusze kilkakrotnie obchodzili posesję oraz teren wokół domu, dokonując m.in. pomiarów i dokumentując fotograficznie te działania. Około półgodziny ekipa spędziła na polu w pobliżu domu Krzysztofa Olewnika. W czynnościach tych towarzyszyli śledczym i policjantom ojciec Krzysztofa, Włodzimierza Olewnik oraz siostra Krzysztofa, Danuta Olewnik-Cieplińska.
Włodzimierz Olewnik powiedział, że rodzina została dopuszczona do udziału w eksperymencie. Przyznał, że nie zna szczegółów i harmonogramu planowanych czynności. - Myślę, że te czynności pomogą w śledztwie. Daj Boże, że spełnią się nasze postulaty, by ustalić, że coś jest nie tak w zeznaniach świadków. Być może faktycznie w domu został ktoś postrzelony, bo przecież znaleziono tam krew i łuskę - powiedział Olewnik.
Przypomniał, że dokładnie 11 lat temu, 26 października, 2011 r. Krzysztof między godz. 16 a 17 wyjechał ze swego domu po gości zaproszonych na organizowane przez siebie przyjęcie. Wśród zaproszonych byli m.in. płoccy policjanci. Według Włodzimierza Olewnika, jego syn wraz z zaproszonymi wrócił do domu około godz. 18. Wtedy też rozpoczęła się tam impreza poprzedzająca uprowadzenie, do którego doszło - jak wynika z dotychczasowych ustaleń śledztwa - kilka godzin później, w nocy.
Pełnomocnik rodziny Olewników mecenas Bogdan Borkowski powiedział, że każde czynności procesowe, które mogą "rozwiać wątpliwości i przyczynić się do precyzyjniejszych ustaleń" na temat przebiegu zdarzeń przed porwaniem i w trakcie uprowadzenia Krzysztofa Olewnika, są potrzebne. - Trzeba tylko pamiętać, że te czynności w tej chwili wykonywane są po 11 latach od uprowadzenia, gdy wydawać by się mogło, że było bardzo dużo czasu, żeby te wszystkie ustalenia poczynić. Można jednak powiedzieć lepiej późno niż wcale - ocenił mecenas. Borkowski zastrzegł, że nie zna opisu i uzasadnienia czynności, które śledczy zamierzają przeprowadzić.
- Pewne ustalenia co do samego porwania zostały już poczynione wcześniej. Mamy tylko dalej wątpliwości co do udziału ewentualnego innych osób, a także ewentualnej współpracy, być może, tych biesiadników z domu Krzysztofa Olewnika z jego porywaczami. Myślę, że to też będzie przedmiotem tego eksperymentu i ustaleń - dodał Borkowski.
Rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Barbara Sworobowicz poinformowała, iż w ramach eksperymentu w domu Krzysztofa Olewnika nie zostaną odtworzone wszystkie zdarzenia, jakie miały miejsce 26 i 27 października, a jedynie "pewne wybrane, interesujące śledczych okoliczności". Odmówiła jednak podania szczegółów, dotyczących interesujących śledczych okoliczności.
Od maja 2008 r. gdańska prokuratura apelacyjna prowadzi dwa śledztwa związane z porwaniem i zabójstwem Krzysztofa Olewnika. W jednym z nich ustalane są ewentualne nieznane okoliczności związane ze sprawą, w drugim - badane nieprawidłowości przy wcześniejszych postępowaniach organów ścigania w tej sprawie.
W ramach pierwszego śledztwa prokuratorzy z Gdańska wielokrotnie przeprowadzali już różnego rodzaju czynności i eksperymenty w domu Krzysztofa Olewnika w Drobinie, który rodzina zamordowanego utrzymuje od lat w stanie niemal niezmienionym. Śledczy organizowali w budynku wizje lokalne z udziałem osób związanych ze sprawą, a także powtórne oględziny wnętrza i wyposażenia domu. Efektem oględzin było m.in. odnalezienie nieznanych dotąd organom ścigania śladów krwi i innych śladów biologicznych.
Prowadzone badania mogą okazać się pomocne zwłaszcza w kontekście ujawnionych przez prokuraturę pod koniec ubiegłego roku nowych dowodów, które - jak poinformowali śledczy - "każą podać w wątpliwość dotychczas ustaloną wersję przebiegu zdarzeń, zarówno w czasie zaginięcia K. Olewnika, tj. 26-27 października 2001 r., jak i w późniejszym okresie". Wśród wersji rozpatrywanych aktualnie przez śledczych jest m.in. ta zakładająca, że Krzysztof Olewnik mógł przyczynić się do swojego porwania.
Badając ten wątek prokuratorzy w listopadzie ub. roku zdecydowali się na przeszukania domów rodziny Olewników. Śledczy argumentowali, że obok wątpliwości dotyczących przebiegu samego porwania, nabrali podejrzeń, czy rodzina przekazała organom ścigania wszystkie dowody, które mogły być istotne dla sprawy. W czasie przeszukań zabezpieczono kilkaset przedmiotów: dokumentów, nagrań monitoringu itp.
Rodzina Olewników kategorycznie zaprzecza, jakoby miała ukrywać przed śledczymi jakiekolwiek dowody. Dementuje też wersję mówiącą o ewentualnym udziale Krzysztofa, bądź kogokolwiek z rodziny, w jego uprowadzeniu.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Mężczyzna został uprowadzony z własnego domu w Drobinie, w którym 26 października odbyła się impreza z udziałem m.in. lokalnych policjantów. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. - po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych - ostatecznie potwierdzono tożsamość ofiary.
Proces ws. uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 11 osób. Sąd Okręgowy w Płocku skazał wtedy dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywotniego więzienia. Ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych.