Odnalazła się babcia półtorarocznego chłopca ze Śląska
W drugim dniu poszukiwań rodziców lub opiekunów około półtorarocznego chłopczyka, znalezionego w Łagiewnikach - jednej z dzielnic Bytomia - policjanci odnaleźli jego babcię. Chłopiec jest zdrowy; noc spędził w domu dziecka.
27.04.2010 | aktual.: 27.04.2010 19:01
Jak powiedział rzecznik bytomskiej policji, Adam Jakubiak, do babci chłopca policjanci dotarli dzięki informatorowi podającemu się za członka rodziny. Późnym popołudniem babcię przewożono do Bytomia, gdzie miała zostać przesłuchana.
- Według ostatnich informacji, chłopiec mieszka w Świętochłowicach z babcią i mamą. Udało nam się ustalić adres, pod którym mieszka. Jak to się stało, że w poniedziałek został w Bytomiu bez opieki, jeszcze nie wiemy - będziemy to wyjaśniali - zaznaczył Jakubiak.
Na wózek, w którym siedział jedzący czekoladę chłopczyk, natrafił w poniedziałkowe popołudnie rowerzysta przejeżdżający w okolicach łagiewnickiego parku. Zainteresował się dzieckiem, bo wózek stał na uboczu, a w pobliżu nie było nikogo dorosłego.
W pobliżu bawiły się inne dzieci, pod opieką dorosłych. Jednak żadna z matek nie widziała wcześniej wózka; nikt nie wiedział też, kto mógł go tam zostawić. Wezwani na miejsce policjanci zabrali chłopczyka na badania do szpitala, a potem oddali go pod opiekę wychowawców jednego z bytomskich domów dziecka. Rozpoczęły się poszukiwania rodziców lub opiekunów dziecka.
Wiek chłopczyka szacowano wcześniej na rok; później specjaliści uznali, że może mieć ok. 1,5 roku, maksymalnie dwa latka. Dziecko nie umie jeszcze mówić - nie jest zaniedbane, choć było głodne i dość brudne. W poniedziałek chłopiec był bardzo wystraszony, jednak - jak relacjonowali opiekunowie z domu dziecka - noc przespał dobrze, we wtorek był pogodny.
We wtorek wczesnym popołudniem - gdy mimo nagłośnienia sprawy w mediach na policję nie zgłosił się nikt z opiekunów, a chłopca nie rozpoznali pracownicy socjalni i pytani przez policjantów mieszkańcy Łagiewnik - funkcjonariusze zdecydowali się poprosić sąd o zgodę na rozpowszechnienie zdjęć jego twarzy.
Wcześniej publikowali zdjęcia w takiej formie, by tożsamość dziecka można było rozpoznać np. po ubraniu; pokazywano też spacerowy wózek, w którym siedział chłopczyk. We wtorek, zanim jego wizerunek został zamieszczony na stronie internetowej śląskiej policji, udało się dotrzeć do opiekunów. O dalszym losie chłopca będzie decydował sąd rodzinny.
NaSygnale.pl: Groźny bandzior wpadł na autostradzie - zdjęcia