PolskaOdmówił Kaczyńskiemu - wczoraj siadł za sterami Tu-154

Odmówił Kaczyńskiemu - wczoraj siadł za sterami Tu‑154

Wojskowy pilot, który w 2008 roku odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu (śp. 61 l.) lądowania w ogarniętej wojną Gruzji, siadł wczoraj za sterami tupolewa, by przeprowadzić eksperymentalny lot. Bliźniaczą maszyną odtworzył ostatnie chwile przed upadkiem prezydenckiego samolotu na ziemię. Miał sprawdzić, czy w zbliżonych warunkach lotu uda się uratować Tu-154, co nie udało się pilotom w Smoleńsku. Eksperyment zlecili eksperci komisji Jerzego Millera (59 l.), która wyjaśnia przyczyny katastrofy.

Odmówił Kaczyńskiemu - wczoraj siadł za sterami Tu-154
Źródło zdjęć: © PAP

13.04.2011 | aktual.: 13.04.2011 11:43

Termin i miejsce przeprowadzenia eksperymentu utrzymywane były w najściślejszej tajemnicy. Nawet załoga dowiedziała się o locie w ostatniej chwili. Tupolew o numerze bocznym 102, bliźniaczy do tego, który rozbił się pod Smoleńskiem, wystartował wczoraj z wojskowego lotniska Okęcie krótko po południu. Z Warszawy poleciał na lotnisko wojskowe w Powidzu. To, które oprócz gdyńskich Babich Dołów, ma najbardziej zbliżone warunki ukształtowania terenu do smoleńskiego Siewiernego. Na pokładzie poza załogą znaleźli się członkowie wyjaśniającej przyczyny katastrofy komisji Jerzego Millera (59 l.). Sam minister nie brał udziału w eksperymencie, był za to wiceszef komisji pułkownik Mirosław Grochowski.

Za sterami maszyny zasiadł pułkownik Grzegorz Pietruczuk. To ten sam pilot, który w sierpniu 2008 r. odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu (†61 l.) lądowania na lotnisku w stolicy Tbilisi, Gruzji. - Mogę tylko powiedzieć, że wykonam to zadanie - powiedział nam pułkownik Pietruczuk przed wylotem. - Nic więcej nie mogę powiedzieć, ponieważ zostałem zobowiązany przez komisję do zachowania całkowitej tajemnicy w tej sprawie.

Eksperyment ma dać komisji odpowiedź na pytanie, dlaczego 10 kwietnia załodze polskiej maszyny, mimo komendy „odchodzimy”, nie udało się przerwać zniżania samolotu, poderwać dziobu i odlecieć na lotnisko zapasowe. Z oględzin wraku wynika, że kapitan Arkadiusz Protasiuk (†36 l.) do końca trzymał ręce na wolancie i usiłował poderwać maszynę. Komisja chce ustalić, co ostatecznie zadecydowało o tym, że naszej załodze nie udało się uratować tupolewa.

Zdaniem ministra Jerzego Millera, eksperyment jest ostatnim ważnym elementem, potrzebnym do skończenia raportu. Prace nad dokumentem mają zostać sfinalizowane najpóźniej w czerwcu.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Jak rozpoznać dobre jajka

Zobacz także
Komentarze (752)