PolskaOddychanie może zaszkodzić

Oddychanie może zaszkodzić

Lech Cierpioł, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Terapii Uzależnień i Współuzależnienia w Siemianowicach, prywatnie od lat prowadzi w Bytomiu zajęcia z rebirthingu, czyli „świadomego oddychania”. Od 3 lat rebirthing jest zakazany w kilku stanach w USA jako szkodliwy dla zdrowia, a nawet życia. W Polsce nie jest zakazany, ale ma złą sławę.

Oddychanie może zaszkodzić

– To prawie zniszczyło moje życie, a znam takich, którym rzeczywiście zniszczyło – mówi 33-letnia Agnieszka z Katowic, która przez rok wraz z mężem uprawiała rebirthing pod okiem guru rebirtherów w Polsce Andrzeja Merke. – To nie jest bezpieczne. To jest grzebanie w podświadomości człowieka. Nasza 20-osobowa grupa się rozpadła, bo ludziom zaczęło się rozwalać życie. Cierpioł ceni Merke: – Nie słyszałam o ani jednej skardze na jego temat.

W raporcie o sektach MSWiA z 2002 r. rebirthing jest wymieniony jako „zjawisko związane z działalnością sekt w Polsce”. Cierpioł przyznaje, że „nie wszystko jest dla wszystkich”. Twierdzi jednak, że ma kwalifikacje. Te kwalifikacje to certyfikat Stowarzyszenia Rebirtherów Polskich, do którego należy i które współzakładał. Prezesem jest właśnie Andrzej Merke z Łodzi.

Lech Cierpioł uprawia rebirthing (birth — ang. rodzić, rebirthing — odradzanie się) od 20 lat. Polega to na głębokim oddychaniu, które prowadzić może do hiperwentylacji mózgu, a w efekcie do utraty przytomności, a nawet paraliżu ciała. Jeszcze większą szkodę może wyrządzić w psychice. Zdaniem ojca Tomasza Frica z Dominikańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach rebirthing jest „niebezpiecznym ruchem paraterapeutycznym”. Dariusz Pietrek zajmujący się na Śląsku sektami i grupami psychomanipulacyjnymi mówi bez ogródek: – To hochsztaplerzy.

Lech Cierpioł z wykształcenia jest magistrem psychologii i specjalistą psychoterapii uzależnień. W Siemianowicach leczy hazardzistów, alkoholików, narkomanów. Prywatnie od 20 lat prowadzikontrowersyjne zajęcia ze „świadomego oddychania” (chodzi również po rozżarzonych węglach). Przyznaje, że również „na zakończenie terapii w Zakładzie Leczenia Uzależnień sporadycznie wykorzystuje relaksacyjne oddychanie”. I uważa że to, co robi jest bezpieczne.

Poprzez oddychanie wprowadzamy się w stan głębokiego rozluźnienia, relaksu. Nazwałbym to błogostanem. Co jest w tym niebezpiecznego, jeśli wykonuje się to pod okiem fachowca? – pyta Cierpioł. – Jest wielu hochsztaplerów, ale oni nie mają certyfikatów. Przyznaje jednak, że nieumiejętne oddychanie może podwyższyć ilość tlenku węgla w organizmie i doprowadzić do paraliżu, który występuje np. podczas napadów histerii.

– Podobny efekt objawia się przy tężyczce. Może to prowadzić do zaburzeń świadomości – mówi Anna Rusek, dyrektor Szpitala Psychiatrycznego w Toszku. Poddany rebirthingowi człowiek wpada w lekki trans, może mieć wizje. Odgrzebuje się stare, ukryte fobie i problemy. Opowiadali nam o tym ludzie, którzy chodzili na takie zajęcia. Prowadził je nie hochsztapler, ale trener rejestrowany w Stowarzyszeniu Rebirtherów Polskich, Andrzej Merke, guru rebirtherów. Cierpioł go chwali. – To wymagający facet. Nie mam informacji, by komuś zaszkodził. Beata K., była na kilku jego zajęciach: – Bardzo źle się po tym czułam psychicznie i fizycznie. Nie mogłam się pozbierać. Dla mnie to było oszołomstwo. Najgorsze było to, że prowadzący nie potrafił pokierować nas dalej. Zostaliśmy z naszym bólem sami.

Agnieszka P. z Katowic chodziła rok – z mężem Piotrem. – Wmawiano nam np., że jesteśmy „panami pieniądza” – opowiada dziewczyna. – Że to, w jakim jesteśmy obecnie stanie – materialnym, psychicznym, uczuciowym, intelektualnym – to determinuje nasze życie. Więc jeśli nas na coś nie stać, kupmy to, to wtedy będzie nas stać. Wpadliśmy z mężem w straszne długi. Całe nasze życie wywróciło się do góry nogami. Do dzisiaj, chociaż minęło od tego czasu 5 lat, zbieramy bolesne żniwo tej „terapii”. Dla mnie to było sekciarstwo.

Lech Cierpioł przekonuje, że „nie wszystko jest dla wszystkich”. Na pytanie, dla kogo nie jest i jak to weryfikują wśród odwiedzających warsztaty, odpowiada: – Nie polecałbym tego osobom z zaburzeniami psychicznymi.

W Internecie jest aż ciasno od listów na temat „świadomego oddychania”. „Proszę, trzymajcie się od niego z daleka” – apeluje Magda33, która chodziła na terapie „odrodzeniowe” w Bytomiu, prowadzone przez Cierpioła. Inny internauta, Bart, określa to jako „wciskanie kitu” i „sekciarstwo”. O Magdzie33 Cierpioł mówi, że to „anorektyczka”, która go pomawia.

Dariusz Pietrek ze Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych nie przebiera w słowach: – Rebirthing to hochsztaplerstwo, to są cudotwórcy z bagien. Znam kilka osób, których wizyta na tej „terapii” skończyła się rozpadem małżeństwa i problemami psychicznymi. W ciągu 10 lat naszej działalności mieliśmy co najmniej kilkanaście przypadków skarg na działalność pana Cierpioła.

Rebirtherzy są przekonani, że przez odpowiedni sposób oddychania człowiek może powrócić do czasu życia płodowego i powtórnie się narodzić. Pierwotny stres narodzin ma być powodem wielu problemów psychicznych i hamować nasz rozwój. Treningi z oddychania mają nas z tego stresu wyzwolić. Uczestnikom tłumaczy się, że mogą zaafirmować własne życie, tzn. wmówić sobie to co chcą.

Bolesne sposoby

Dr Mirosława Huflejt-Łukasik z Wydziału Psychologii Katedry Psychopatologii i Psychoterapii Uniwersytetu Warszawskiego, członek Zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Neurolingwistycznej Psychoterapii, a także Sekcji Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, jak również członek Polskiej Federacji Psychoterapii, twierdzi, że w psychoterapii odchodzi się od „bolesnych sposobów docierania do przeżyć”, dlatego rebirthing – nawet postrzegany z tej pozycji – jest nie do przyjęcia. – Wchodzenie w emocje musi być bezpieczne. Najlepiej potrafi to robić psychoterapeuta, czyli np. psycholog po dodatkowym, czteroletnim szkoleniu. Musi być też nad tym kontrola, czyli tzw. superwizje. Psychoterapeuta musi wiedzieć, jak pomagać ludziom. Same intencje nie wystarczą – mówi pani psycholog.

Rozszczepienie tożsamości

Zdaniem o. Tomasza Franca z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach z Wrocławia rebirthing jest „ruchem paraterapeutycznym”. – Mamy niepokojące sygnały na temat tego ruchu – przyznaje dominikanin. – Rebirthing jest niebezpieczny, bo często zastępuje fachową pomoc psychologa, psychiatry, a rebirther kreuje się na mistrza. Poprzez nadinterpretację usiłuje się wmówić ludziom, że przyczyną kryzysów, życiowych problemów jest uraz poporodowy. Na tym tle może dochodzić do załamań psychicznych, rozszczepienia tożsamości.

Izabela Kacprzak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)