"Odbicie zakładników jest ostatecznością"
Próba odbicia zakładników w szkole w Biesłanie jest ostatecznością - uważa pierwszy dowódca GROM generał Sławomir Petelicki. Generał uważa, że taka akcja mogłaby się rozpocząć dopiero w sytuacji jeśli terroryści rozpoczną egzekucję przetrzymywanych dzieci.
02.09.2004 | aktual.: 02.09.2004 15:15
Zdaniem Petelickiego terrorystom chodzi o co innego, a nie o to aby cały świat obrócił się przeciwko nim. O tym, że rosyjskie siły specjalne nie będą szturmować szkoły w Biesłanie poinformował rodziny zakładników sztab operacyjny. Terroryści przetrzymują w szkole 354 zakładników - w tym 130 dzieci. Jej dyrektor i dzieci określają swoje warunki jako znośne.
Generał Petelicki zaznaczył, że sytuacja w szkole w Osetii różni się znacząco od poprzedniej spektakularnej akcji terrorystów w Moskwie w teatrze na Dubrowce. Podczas odbicia ich z rąk czeczeńskich terrorystów zginęło wtedy ponad stu zakładników. Petelicki zwrócił uwagę, że w Biesłanie nie wchodzi w grę użycie gazu przez antyterrorystów ze względu na zdrowie dzieci. Ponadto - jak dodał - w Moskwie władze nie mogły sobie pozwolić na dominację terrorystów. W małej miejscowości będą negocjować, tym bardziej, że ze względu na dzieci nie można użyć nawet granatów hukowo-błyskowych, które mogłyby oślepić terrorystów.
Według generała Petelickiego porozumienie z terrorystami jest możliwe. Agencja dpa podała powołując się na miejscową policję, że w szkole zginęło dotąd 12 osób.
Podczas nocnych negocjacji terroryści nie zgodzili się na dostarczenie zakładnikom żywności, wody i leków. Zdecydowanie odrzucili też propozycję wypuszczenia przetrzymywanych osób w zamian za gwarancje bezpiecznego powrotu do Czeczenii. Nie wyrazili także zgody na zamianę zakładników-dzieci na osoby dorosłe.