PolskaOczekiwania posłów komisji śledczej w związku z procesem Rywina

Oczekiwania posłów komisji śledczej w związku z procesem Rywina

Szef komisji śledczej badającej sprawę
Rywina Tomasz Nałęcz (UP) oczekuje, że w sądzie Rywin przerwie
milczenie. Z kolei Jan Rokita (PO) ma nadzieję, że sąd będzie
prowadził proces tak, aby odpowiedzialność poniósł nie tylko Lew
Rywin, ale też jego mocodawcy.

01.12.2003 18:45

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie ma rozpocząć się proces Lwa Rywina, oskarżonego o płatną protekcję wobec spółki Agora, wydawcy "Gazety Wyborczej". Grozi mu do 3 lat więzienia.

"Najbardziej oczekuję, że Lew Rywin przerwie milczenie i będzie zeznawał" - przyznał Nałęcz. Dodał też, że komisja była bezradna wobec Rywina, bo powołał się na przysługujące mu prawo do odmowy składania zeznań.

Szef komisji - jak zaznaczył - wyrażając swoje oczekiwania, jest "w bardzo delikatnej sytuacji". "Komisja swoim działaniem i wypowiedziami jej członków nie powinna ingerować w tok przewodu sądowego" - uważa. Według niego, posłowie z komisji powinni zachować "daleko idącą wstrzemięźliwość, a najlepiej milczenie" w komentowaniu działań sądu.

Nałęcz zapewnił również, że dołoży wszelkich starań, aby działania komisji nie kolidowały z pracą sądu.

Z kolei Rokita, jak podkreślił, spodziewa się przede wszystkim, że sąd nie przyjmie błędnej kwalifikacji czynu sformułowanej przez prokuraturę. "I będzie prowadził w taki sposób proces, aby nie tylko Rywin poniósł odpowiedzialność, a odpowiedzialność ponieśli mocodawcy Rywina. Bo, po roku prac komisji śledczej, jest rzeczą jasną, że głównymi sprawcami afery Rywina są ludzie inni niż Lew Rywin" - podkreślił.

Również Zbigniew Ziobro (PiS) uważa, że prokuratura przyjęła błędną kwalifikację prawną czynu. Jego zdaniem, prokuratura dopuściła się wielu rażących błędów, które nie dają się w żaden sposób wytłumaczyć przypadkowością. "To były błędy zamierzone, świadome, zmierzające do tego, aby uniemożliwić wykrycie grupy trzymającej władzę, która wysłała Lwa Rywina" - powiedział Ziobro.

Według Ziobry, "takie konsekwencje tego postępowania będą widoczne nie tylko w zakresie zebranego materiału dowodowego, który jest bardzo niepełny, ale mogą skutkować niebezpieczeństwem, jakim jest uniewinnienie Lwa Rywina".

Jego zdaniem, prokuratura przyjęła absolutnie błędną, zmanipulowaną kwalifikację prawną czynu, uznając, że Lew Rywin dopuścił się przestępstwa płatnej protekcji. "Otóż, w żadnym razie Lew Rywin nie dopuścił się płatnej protekcji" - powiedział Ziobro.

"Dla przyjęcia, że ktoś dopuszcza się płatnej protekcji, należy wykazać, że dana osoba powoływała się na swoje wpływy w instytucji" - uważa poseł PiS. - "Lew Rywin nie powoływał się na swoje wpływy, nie mówił, że jest ustosunkowany, że ma możliwości i że może, dzięki tym możliwościom, pośredniczyć w załatwieniu sprawy. Lew Rywin mówił, że przekazuje informacje i propozycje. To jest zupełnie inny stan rzeczy, to nie jest płatna protekcja, to całkiem inne przestępstwo".

Zdaniem Ziobry, Rywin nie domagał się korzyści majątkowej w wysokości 17,5 mln dolarów dla SLD w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy. "Z żadnego dowodu to nie wynika. Rywin wręcz podkreślał, że jego interesuje w związku z zaangażowaniem prezesura Polsatu. Natomiast 17,5 mln dolarów domagał się ktoś inny, mianowicie najwyżsi funkcjonariusze państwa" - uważa poseł.

Jerzy Szteliga (SLD) oczekuje, że "organy prokuratorskie i sądy znajdą winnych całej tej afery i wymierzą wyrok". Zaznaczył, że nie łączy prac komisji i sądu. "Jest ściśle doprecyzowany akt oskarżenia. Sąd musi się do niego odnieść. Oskarżony ma szansę bronić się i to niech się toczy własnym torem" - powiedział poseł Sojuszu. Podkreślił, że komisja musi spokojnie, ale szybko doprowadzić do końca pracę nad sprawozdaniem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)