Ocipka zrezygnował
Dyrektor gabinetu politycznego ministra
spraw wewnętrznych i administracji Janusz Ocipka złożył
na ręce szefa MSWiA Krzysztofa Janika rezygnację z pełnionego
stanowiska - poinformowało MSWiA. Minister przyjął rezygnację.
"Minister poprosił Janusz Ocipkę o złożenie wyjaśnień. Wraz z nimi dyrektor złożył rezygnację z pełnionego stanowiska" - wyjaśniała rzeczniczka MSWiA Alicja Hytrek.
W oświadczeniu przekazanym PAP Ocipka napisał, że nie przypuszczał, iż może łamać prawo, a w szczególności przepisy antykorupcyjne. "W ministerstwie byłem zatrudniony na część etatu, w tym czasie posiadałem udziały i byłem członkiem zarządów nie tylko w podmiotach wymienionych przez 'Rzeczpospolitą'" - dodał. Uznał, że "za rzecz naturalną traktował możliwość kontynuacji dotychczasowego zatrudnienia", gdyż "inne zachowanie w tej sytuacji nie byłoby racjonalne".
Ocipka podkreślił, że w momencie objęcia stanowiska dyrektora gabinetu politycznego ministra zrezygnował z funkcji pełnionych w spółkach. "Ponadto zbyłem wszelkie udziały" - dodał. To, że nadal jest w niektórych rejestrach jako członek zarządu objaśnił "długotrwałością tego procesu". Ocipka zapewnił też, że nie jest prawdą, jakoby jakakolwiek ze spółek przez niego w przeszłości zarządzana była winna kopalniom pieniądze. Jak twierdzi, posiadał jedynie udziały spółki Agrompleks, która miała problemy finansowe. "Nigdy nią jednak nie zarządzałem, a jej udziały odstąpiłem dwa lata temu" - napisał.
Dodał, że ma nadzieje, iż wszelkie okoliczności sprawy "zostaną wyjaśnione w możliwie jak najszybszym czasie".
Minister Janik w porannej rozmowie w radiowej "Trójce" zapewnił, że zanim zatrudnił szefa swojego gabinetu politycznego, pytał o uczciwość jego interesów "odpowiednie służby". "Przeciwko niemu nie toczyło się i nie toczy żadne postępowanie karne" - zapewnił.
"Rzeczpospolita" ujawniła, że dyrektor gabinetu politycznego Janika złamał ustawę antykorupcyjną, łącząc stanowisko w MSWiA z pracą w zarządach spółek. Z ustaleń "Rz" wynika, że Ocipka był związany z firmami, które handlowały węglem i są winne ponad milion złotych państwowym przedsiębiorstwom.
To kolejna dymisja o takim podłożu w MSWiA. Pod koniec kwietnia minister przyjął rezygnację byłego szefa swojego gabinetu politycznego Grzegorza Białoruskiego, po tym jak "Newsweek" ujawnił, że zasiada on w radzie nadzorczej spółki Biatel. Firma Biatel została udziałowcem spółki Poldok, która miała zajmować się drukiem nowych dowodów osobistych. Białoruski jako pracownik MSWiA nie miał prawa zasiadać we władzach tej spółki, bo zabrania tego ustawa antykorupcyjna.