Ochrona prywatności poszkodowanych w Rimini. Prokuratura Krajowa zapowiada kroki prawne
Poszkodowani w Rimini złożyli wniosek do prokuratury. Nie chcą, by media i opinia publiczna były informowane o ich tożsamości, szczegółach zdarzenia i przebiegu postępowania. Jest odpowiedź.
01.09.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prokuratura Krajowa przyjęła wniosek poszkodowanych i w razie nieuszanowania ich woli zapowiedziała kroki prawne. Zwróciła się też do mediów, by nie ujawniały wizerunku i tożsamości pokrzywdzonych, "ani żadnych informacji, które pozwoliłyby na ich zidentyfikowanie, a prowadziłyby do naruszenia ich dóbr osobistych", a także szczegółów zdarzenia.
Kroki prawne mają zostać podjęte na podstawie art. 7 kodeksu postępowania cywilnego. - Zgodnie z tym przepisem prokurator może żądać wszczęcia postępowania w każdej sprawie, jak również wziąć udział w każdym toczącym się już postępowaniu, jeżeli według jego oceny wymaga tego ochrona praworządności, praw obywateli lub interesu społecznego – tłumaczy prokuratura.
Co się stało w Rimini?
Przypomnijmy, że w nocy z piątku na sobotę czterech napastników zaatakowało parę młodych polskich turystów na plaży w popularnej miejscowości nadmorskiej na północy Włoch. Kobieta została brutalnie zgwałcona, a jej partner dotkliwie pobity. Co więcej, później zaatakowali także transseksualistę z Peru. Porzucili go rannego przy drodze.
Według włoskiej agencji ANSA "prawdopodobni" napastnicy to czterej nielegalni imigranci z Afryki Północnej w wieku poniżej 30 lat.
ANSA, na podstawie informacji od organów ścigania, dodała, że śledztwo jest "trudne" i prowadzi do środowisk nielegalnych imigrantów, wśród nich handlarzy narkotyków.
Funkcjonariusze z komisariatu w Rimini dysponują wizerunkami czterech podejrzanych mężczyzn. Szef policji zdementował informację, że sprawcy są Włochami i powiedział, że najprawdopodobniej pochodzili z Afryki.
Włoska telewizja RAI News podała, że sprawcy nie mają stałego miejsca zamieszkania. Co więcej, dwóch z nich było wcześniej znanych policji.