Ocalały z katastrofy chłopiec wrócił do domu
9-letni Holender, który jako jedyny przeżył środową katastrofę samolotu w czasie lądowania w Trypolisie, powrócił do kraju samolotem medycznym w towarzystwie ciotki, wujka i libijskiego lekarza, który się zajmował chłopcem w szpitalu.
Chłopcu o imieniu Ruben wcześniej powiedziano, że wśród 103 osób, które zginęły w katastrofie, byli jego rodzice i brat. Rodzina wracała z safari w Republice Południowej Afryki.
Samolot medyczny z chłopcem wylądował na lotnisku wojskowym w Eindhoven na południu Holandii. Według lekarza pacjent jest w dobrym stanie. Chłopiec doznał wielu złamań kości nóg.
Ciotka i wujek, którzy od czwartku nim się zajmują, zaapelowali do mediów o uszanowanie prywatności rodziny. - Musimy się uporać z naszym bólem wywołanym tym, że Ruben jest w strasznej sytuacji, i tym, że straciliśmy członków rodziny: brata, siostrę i bratanka. Przyszłość będzie dla nas trudna - oświadczyli krewni chłopca.
W katastrofie samolotu libijskich linii Afriqiyah, który leciał do Trypolisu z Johannesburga, zginęły 103 osoby, w tym 70 Holendrów.
Przedstawiciel komisji badającej przyczyny katastrofy powiedział w piątek, że pilot "nie sygnalizował żadnych problemów". - Do ostatniej chwili wszystko między pilotem a wieżą kontrolną przebiegało normalnie - dodał.