Obywatelskie ujęcie pijanego kierowcy autobusu. Natychmiastowe reakcja pracodawcy
Upiorny rajd podmiejską lokalną linią komunikacyjną z Kruszwicy urządził pasażerom kierowca autobusu. Nie mógł zapanować nad pojazdem. Ludzie nie wytrzymali, gdy w Janowicach pod Inowrocławiem zjechał na chodnik i uderzył w barierkę. Jedna z przerażonych pasażerek zadzwoniła po policję.
- Pan jest narąbany - woła jedna z kobiet, podróżująca pechowym kursem. - Nie, nie, ja jestem chory - płacze mężczyzna. Siada ciężko na fotelu wśród ludzi, którzy są wstrząśnięci tym w czym uczestniczyli. Skończyło się szczęśliwie, bo autobus zatrzymał się na barierce na rondzie, a mógł z hukiem zderzyć się z budynkiem lub z innym pojazdem na drodze.
Chwilę po tym finale niezbyt bezpiecznej podróży ktoś miał podejść do szoferki i wyrwać ze stacyjki kluczyki, inna osoba włączyła kamerę w telefonie. Na nagraniu widać, że mężczyzna, który już za kierownicą nie siedzi, lecz niezbyt pewnie stoi w przejściu między siedzeniami - i na którego krzyczą pasażerowie, faktycznie nie jest w dobrej formie.
Widoczne jest również, jak bardzo zdenerwowani byli uczestnicy tej ryzykownej wycieczki. Większość z nich wie, że dalej już nie pojadą, więc opuszcza autobus, inni krzyczą wzburzeni. Jedna z kobiet łączy się z policją i wzywa na miejsce funkcjonariuszy. - Aż się trzęsę - komentuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po zbadaniu alkomatem okazało się, że to diagnoza pasażerów była właściwa. Mężczyzna miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Został przewieziony do aresztu.
Na kompromitujące zdarzenie zareagowała natychmiast zatrudniająca kierowcę firma. Właściciel Nadgoplańskiej Komunikacji Autobusowej, Grzegorz Arent przeprasza za incydent. "Przez ponad 30 lat pracujemy dla Was i nigdy nie zdarzył się podobny przypadek. Jako prezes NKA przepraszam za ten incydent. Zapewniam też, że kierowca zostanie natychmiastowo zwolniony z pracy w trybie dyscyplinarnym, rozważamy też kroki prawne względem niego i wyciągnięcie innych konsekwencji" - napisał.
Przy okazji poinformował, że kara to nie wszystko, co nastąpi po piątkowym wypadku. Wprowadzone zostaną nowe procedury, które pozwolą uniknąć podobnych przypadków w przyszłości. "Zaostrzamy w firmie naszą antyalkoholową weryfikację kierowców. Choć zdawała egzamin przez 31 lat, ten jeden raz zawiodła. Zwrócę się też do komendanta policji z wnioskiem o częstsze kontrole" - obiecał właściciel.