OBWE: pomyślcie nad odmową przyjęcia obserwatorów
Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie skrytykowała "bezprecedensową" decyzję Polski o niezaproszeniu obserwatorów na wybory parlamentarne 21 października, apelując o jej zrewidowanie.
Podpisując Deklarację Kopenhaską z 1990 r. państwa członkowskie przyznały, że obecność obserwatorów może wzmocnić proces wyborczy - przypomniał przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Goran Lennmarker.
"Odmawiając zaproszenia obserwatorów Polska nie spełniła swoich zobowiązań i dała zły przykład, który może mieć negatywne konsekwencje dla przyszłości procesu mającego znaczenie w rozwoju demokracji w krajach OBWE" - napisał Lennmarker w oświadczeniu.
"To paradoks, że Polska podejmuje takie działanie w momencie, gdy jest państwem goszczącym na swoim terytorium biuro OBWE ds. instytucji demokratycznych i praw człowieka" - zaznaczył.
Także rzeczniczka biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) Urdur Gunnarsdottir wyraziła nadzieję, że OBWE otrzyma zaproszenie na wybory parlamentarne w Polsce. Biuro ODIHR, funkcjonujące w ramach OBWE, mieści się w Warszawie. Powołano je w 1990 roku jako Biuro Wolnych Wyborów.
Gunnarsdottir powiedziała, że zgodnie z postanowieniami art. 8 Dokumentu Kopenhaskiego z 1990 roku, państwa członkowskie OBWE "zapraszają obserwatorów z innych państw członkowskich OBWE i stosownych instytucji prywatnych i organizacji, które mogą sobie tego życzyć". Przypomniała, że obserwatorzy OBWE byli zaproszeni na wybory w 2005 r.
Wicedyrektor Departamentu ds. Wyborów w Biurze Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE Konrad Olszewski powiedział w radiu TOK FM, że OBWE nie podjęło jeszcze decyzji, czy i w jakim zakresie będzie obserwować wybory w Polsce.
Procedura rozpoczyna się wysłaniem misji rozpoznawczej, w skład której wchodzi bardzo mała grupa ekspertów - 3-4 osoby, które wyjeżdżają do danego kraju na kilka dni po to, żeby się spotkać z kluczowymi instytucjami, odgrywającymi ważną rolę w procesie wyborczym - powiedział. Dopiero - jak podkreślił - na podstawie tych spotkań zapada decyzja dotycząca zarekomendowania czy i w jakim zakresie organizacja OBWE powinna obserwować wybory w danym kraju.
W Polsce mieliśmy do czynienia dopiero z tym pierwszym etapem, kiedy to Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka, które zajmuje się obserwacją wyborów w ramach OBWE wystosowało taką notę do rządu polskiego, informując o tym, że w związku ze spodziewanym zaproszeniem na wybory do Polski chcielibyśmy zorganizować taką przedwstępną misję, po to żeby ewentualnie zobaczyć czy i w jakim sposób możemy myśleć o obserwowaniu wyborów w Polsce - dodał.
O ile wiem, jest to przedmiotem w tej chwili debat w naszym kraju i tyle mam do powiedzenia - powiedział Lech Kaczyński podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Nowym Jorku pytany, czy Polska nie powinna zmienić zdania i zgodzić się na obecność obserwatorów OBWE w czasie wyborów parlamentarnych.
Zdaniem b. ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera, jest jeszcze czas, by "wyprostować tę sprawę". Można nie wyrazić zgody na przybycie emisariuszy OBWE, ale po co? - pytał Meller. Jak powiedział, nie jest w interesie kraju, by rozpoczynać dyskusje na ten temat. Natychmiast powstaje spirala prawdziwych i domniemanych podejrzeń - mówił.
Z kolei minister w Kancelarii Prezydenta RP Michał Kamiński ocenił w TVN24, że brak zgody na oficjalną obecność obserwatorów OBWE podczas wyborów oznacza, że "rząd dba o prestiż Polski". W wyborach parlamentarnych obecność obserwatorów międzynarodowych na tej zasadzie, na jakiej jeżdżą oni do krajów półdemokratycznych, jest uwłaczająca dla Polski - podkreślił.
Według Kamińskiego, zapraszanie obserwatorów z zewnątrz na wybory odbywa się w atmosferze opluwania naszego kraju. Jak dodał Polska w kwestii demokracji i procedur wyborczych nie ma sobie nic do zarzucenia, nie może być traktowana na takiej samej zasadzie jak Azerbejdżan- zaznaczył.
W piątek rzecznik MSZ Robert Szaniawski potwierdził, że Polska odmówiła wydania zgody na przyjazd obserwatorów na październikowe wybory. Minister spraw zagranicznych Anna Fotyga oceniła w sobotę, że przedstawiona Polsce nota w sprawie przyjazdu obserwatorów OBWE na październikowe wybory parlamentarne jest "niestosownym dokumentem". Jak podkreśliła, "Polska jest krajem stabilnej demokracji".