OBWE: polskie wybory demokratyczne, ale wyzwania pozostają
Niedzielne wybory parlamentarne w Polsce były demokratyczne i pluralistyczne, ale pozostają wyzwania związane z zapewnieniem skutecznego, niezależnego nadzoru nad mediami publicznymi - oceniło warszawskie Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR).
22.10.2007 | aktual.: 22.10.2007 20:06
Biuro opierało się na wstępnych wnioskach misji obserwacyjnej OBWE. Misja będzie śledzić także dalszą część procesu wyborczego w Polsce i dopiero po jego zakończeniu opublikuje ostateczny raport, zawierający ewentualne rekomendacje.
"Polskie wybory parlamentarne z 21 października świadczyły o demokratycznym i pluralistycznym charakterze procesu wyborczego, który opierał się na wysokim stopniu zaufania obywateli do uczciwości i bezstronności administracji wyborczej pod władzą Państwowej Komisji Wyborczej" - pisze ODIHR.
Jak podkreśla ODIHR, rejestracja kandydatów przebiegała zgodnie z prawem i gwarantowała pluralizm wyboru, a kampanię wyborczą cechowało zacięte współzawodnictwo, choć dochodziło do "sporadycznych stronniczych interwencji instytucji państwowych". W dniu wyborów dały się też zauważyć "pojedyncze niedociągnięcia techniczne", które należy rozwiązać, by zagwarantować dalsze zaufanie wyborców.
"Podczas kampanii wyborczej wyrażano publiczne zaniepokojenie dostrzeganymi dysproporcjami w ilości relacji dotyczących poszczególnych partii w telewizji publicznej, co zaostrzał brak skutecznych mechanizmów nadzoru" - wskazuje ODIHR.
Zdaniem ODIHR misja obserwacyjna stwierdziła w ciągu ostatnich dwóch tygodni kampanii wyborczej "brak równowagi jakościowej" w relacjach publicznej telewizji dotyczących trzech głównych partii rywalizujących w wyborach, a Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie była w stanie odpowiednio wywiązywać się ze swych konstytucyjnych obowiązków "z powodu niedoskonałości swej struktury i różnic zdań wynikających ze stronniczego składu".
Pytany o to przewodniczący posiedzeń KRRiT Witold Kołodziejski powiedział, że Rada "podjęła wszystkie czynności, które mogła podjąć". Będziemy w tej chwili opracowywali raport. Telewizję publiczną i media publiczne zobowiązywaliśmy do pewnych kroków. Z powodu różnicy zdań nic nie zostało zablokowane jedynie zwiększyło temperaturę dyskusji. To co z KRRiT wyszło, wychodziło w postaci uchwał zatwierdzanych przez wszystkich członków - powiedział. Od tej strony KRRiT zrobiła wszystko co mogła - dodał.
Kołodziejski przyznał jednak, że istnieją "pewne niedoskonałości w systemie prawnym". Jak wyjaśnił chodzi m.in. o to, że nie ma jasnych kryteriów dotyczących dostępu polityków do mediów. Nie jest jasne, czy ma to być równość bezwzględna, czyli, czy wszystkie partie mają bezwzględnie tyle samo czasu, czy jest to równość względna, proporcjonalna - wyjaśniał.
Dodał też, że w jego ocenie, podstawowe siły polityczne - PO, PiS, LiD - miały w telewizji publicznej proporcjonalnie tyle czasu, ile wynikało to z ich zaangażowania i pozycji na scenie politycznej. Samoobrona, PSL i LPR też miały dobrą reprezentację - dodał.
Do czasu zapoznania się z całym tekstem raportu nie będziemy komentować sprawy - powiedziała rzeczniczka TVP Aneta Wrona.
ODOHR podkreśla także, że "zróżnicowany przekrój medialny umożliwił wyborcom dokonanie świadomego wyboru, a debaty medialne głównych kandydatów do stanowiska szefa rządu odegrały istotną rolę w zapewnieniu im informacji o kandydatach".
Ocenia też, że "mimo braku konkretnych postanowień prawnych dotyczących międzynarodowych obserwatorów, co jest niezgodne ze zobowiązaniami w OBWE, misji umożliwiono pełny dostęp do wszystkich poziomów administracji, w tym do lokali wyborczych w dniu wyborów".
Dwunastoosobowa misja OBWE pod kierownictwem Juliana Peela Yatesa rozpoczęła pracę 9 października. Jej członkowie odwiedzili - poza Warszawą - Łódź, Poznań, Wrocław, Opole, Katowice, Kraków, Gdańsk, Lublin, Toruń i Białystok. Spotykali się z m.in. kandydatami, przedstawicielami partii politycznych, rządu, mediów, krajowych instytucji nadzorczych i społeczeństwa obywatelskiego. W dniu wyborów odwiedzili pewną liczbę lokali wyborczych w okolicach Warszawy, Gdańska i Krakowa.