Oburzony Wałęsa: tam są fałszywki! Nie daruję!
Były prezydent Lech Wałęsa uważa, że w teczce w tajnej kancelarii sejmu są sfałszowane przez bezpiekę rzekome dowody jego współpracy z SB. Według publikacji "Naszego Dziennika" i "Uważam Rze", znajdują się tam dokumenty potwierdzające taką współpracę w latach 70.
Lech Wałęsa mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że te materiały wyciągają "zakompleksieni łajdacy" - osoby, które nie mogą mu darować, że został bohaterem. Jego zdaniem, wielu bohaterów opozycji nie może się pogodzić z tym, że robotnik doprowadził do powstania i zwycięstwa Solidarności. Zdaniem Wałęsy, gdyby te materiały były prawdziwe, bezpieka nie miałaby interesu, by je podrabiać.
Lech Wałęsa zapowiada, że teraz "nie podaruje" osobom, które będą rozpowszechniały informacje o jego współpracy. Jego zdaniem, gdyby "obowiązywało prawo", te osoby otrzymałyby dotkliwe kary. Jak mówił, był skłonny darować karę pieniężną jaką sąd zasądził Krzysztofowi Wyszkowskiemu w podobnej sprawie, jednak teraz będzie się domagał, by zapłacił ją w całości.
Autor artykułu w "Uważam Rze" Cezary Gmyz powiedział, że koperta z donosami TW Bolka została zdeponowana przez Komisję Ciemniewskiego, która powstała w 1992 roku i miała za zadanie skontrolować lustrację przeprowadzoną przez Antoniego Macierewicza.
Prezes IPN ma wystąpić do marszałek sejmu Ewy Kopacz o weryfikację informacji medialnych na temat dokumentów z komisji.