Oburzenie w sieci po wypowiedzi na temat stanu wojennego
W piątek wojskowy Adam Mazguła wystąpił na scenie protestu przeciwko zniesieniu przywilejów emerytalnych byłym funkcjonariuszom komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. Nazwał stan wojenny "kulturalnym wydarzeniem". Ta wypowiedź wywołała szereg negatywnych opinii. W internecie zawrzało.
- Oczywiście były tam [w czasie stanu wojennego] jakieś bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu - mówił w czasie protestu m.in. byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, płk rez. Adam Mazguła. Wojskowy, działający dziś w opolskim Komitecie Obrony Demokracji, w październiku 2015 r. decyzją ministra Tomasza Siemoniaka został awansowany na stopień pułkownika.
Mazguła stwierdził, że stan wojenny był wydarzeniem, w którym oprawcami nie są byli esbecy, tylko obecny obóz rządzący.
Sprawa jest gorąco komentowana na Twitterze.
- Pułkownik Adam Mazguła wydaje się człowiekiem pomylonym. Sprawia wrażenie człowieka, któremu coś się pokaszaniło w głowie. Często mówi rzeczy, które Komitet Obrony Demokracji podziela, a KOD po prostu broni synekur starego układu, z którego pochodzą tacy ludzie jak pułkownik Mazguła - stwierdził w trakcie programu "Gość poranka" TVP Info Konrad Berkowicz, wiceprezes partii "Wolność".
W piątek ten wojskowy wystąpił na scenie protestu przeciwko zniesieniu przywilejów emerytalnych, związanych z pracą w aparacie represji PRL. Mazguła podpisał się także pod listem "Stop dewastacji Polski", w którym liderzy opozycji zachęcają do masowych protestów przeciw PiS w dniu 13 grudnia. Odezwę opublikował jeden z jego sygnatariuszy - lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski. Podpisali go m.in:. były prezydent Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, Ryszard Petru oraz Grzegorz Schetyna.
Obniżenie rent i emerytur
Ustawę w sprawie obniżenia emerytur rząd przyjął podczas posiedzenia 24 listopada. Według informacji rozesłanej przez Radę Ministrów dalsze funkcjonowanie systemu, w którym zapewnia się byłym funkcjonariuszom przywileje emerytalne, jest nieuzasadnione. „Dobrowolne podjęcie służby w organach bezpieczeństwa państwa (na rzecz totalitarnego państwa) i pełnienie jej w większości przypadków przez wiele lat, jest wystarczającym powodem do obniżenia emerytur i rent tym osobom oraz pozostałym po nich rencistom rodzinnym” - wyjaśnia w dokumencie.
Projekt zakłada, że emerytury i renty ponad 32 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL, za czas do lipca 1990 r., będą sięgać maksymalnie średniego świadczenia w systemie powszechnym.
Zgodnie z projektem "za służbę na rzecz totalitarnego państwa uznaje się służbę od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r.". Oprócz funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, jednostek Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, obniżenie emerytur i rent dotyczyć będzie także osób, które służyły w jednostkach Ministerstwa Obrony Narodowej w tym m.in. Wojskowej Służbie Wewnętrznej, Wojskach Ochrony Pogranicza.
oprac. Katarzyna Bogdańska