Oburzenie po umorzeniu śledztwa ws. sfałszowania ustawy o rtv
Z powodu niewykrycia sprawców Prokuratura Apelacyjna w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie sfałszowania nowelizacji ustawy o rtv, z której w tajemniczych okolicznościach wypadły słowa "lub czasopisma". Decyzja została przyjęta ze zdziwieniem i oburzeniem.
Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik zapowiedział, że zbada tę decyzję i nie wykluczył jej uchylenia. Umorzenie z powodu niewykrycia sprawców oznacza, że prokuratura doszła do wniosku, iż do przestępstwa doszło, jednak nie udało się ustalić, kto je popełnił, lub zabrakło dowodów pozwalających na przedstawienie zarzutów.
Zgodnie z prawem, jeśli w przyszłości ujawnią się nowe okoliczności związane ze sprawą, organa ścigania mają obowiązek wznowić śledztwo i pociągnąć winnych do odpowiedzialności przed sądem.
To rzecz niebywała!
Aż mi się nie chce wierzyć. To rzecz niebywała! Tej sprawy tak nie można zostawić - zareagował szef sejmowej komisji śledczej badającej aferę Rywina Tomasz Nałęcz (SdPl). Według niego, postanowienie prokuratury świadczy albo o skrajnej niekompetencji, albo o złej woli i chęci "przecięcia tropu, być może pozwalającego na podjęcie na nowo sprawy Rywina".
Fałszerstwo ustawy medialnej było niewątpliwe, uczestnictwo (ówczesnej wiceminister kultury) Aleksandry Jakubowskiej w dezinformacji na temat tego fałszerstwa nie budzące wątpliwości, a dojście do sprawców fałszerstwa bardzo łatwe, ponieważ zostały dyski komputerowe. Jeśli więc prokuratura nie potrafiła do tego dojść, to znaczy, że w ogóle nie wiadomo, po co utrzymujemy z podatków prokuraturę - ocenił członek komisji Jan Rokita (PO).
Niezrozumiałe i nieroztropne
Za "niezrozumiałą i nieroztropną" uznał decyzję prokuratury inny członek komisji, Jerzy Szteliga z SLD. Szteliga uważa, że decyzja prokuratury świadczy albo o bezmyślności, albo o braku koncepcji prowadzenia śledztwa. Prokuratura powinna prowadzić to postępowanie, żeby wyjaśnić, czy grupa trzymająca władzę jest mityczna czy rzeczywista - powiedział.
To kolejny skandal, wskazujący na to, że prokuratura nie jest w stanie obiektywnie prowadzić tego postępowania. Prokuratura nie jest na służbie prawa i samorządności, ale na służbie grupy trzymającej władzę - uważa Zbigniew Ziobro (PiS).
PAP nie udało się w piątek skontaktować z Aleksandrą Jakubowską.
Błąd techniczny
Brak słów "lub czasopisma" w projekcie wykryła jeszcze w 2002 r. ówczesna dziennikarka PAP Anna Wojciechowska. Aleksandra Jakubowska tłumaczyła to jej wtedy "błędem technicznym".
Będący podstawą śledztwa artykuł kodeksu karnego przewiduje karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla tego, kto "w celu użycia za autentyczny podrabia lub przerabia dokument".
Prowadzone od lipca 2003 r. śledztwo było przedłużane czterokrotnie. Dotyczyło przerobienia w marcu 2002 r. rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji, które powodowało, że wydawcy czasopism mieli możliwość zakupu ogólnopolskiej telewizji, a wydawcy dzienników - nie.
Prokuratura badała sprawę na wniosek sejmowej komisji śledczej do sprawy Lwa Rywina.
26 kwietnia tego roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł karę 2,5 roku więzienia i 100 tys. zł grzywny dla Lwa Rywina za usiłowanie oszustwa wobec Agory. Sąd przyjął, iż Rywin działał sam. Wyrok zapadł niejednogłośnie. Obrona zapowiedziała apelację.