Oburzeni klienci wdarli się do zakładu energetycznego w Warnie
Klienci, oburzeni fatalną jakością usług, wdarli się do zakładu energetycznego w Warnie, domagając się wyjaśnień - poinformowało bułgarskie radio publiczne. W proteście uczestniczyło ponad 200 osób.
W ostatnich tygodniach w Warnie przerwy w dostawach prądu są na porządku dziennym, a w wielu miejscowościach w okolicach tego czarnomorskiego portu napięcie jest znacznie niższe od wymaganych 220 woltów.
Cierpliwość ludzi wyczerpała się, kiedy zakład, należący do niemieckiej spółki E.ON, dostarczył im prąd o napięciu 134 woltów., co doprowadziło do uszkodzeń wielu elektrycznych artykułów gospodarstwa domowego.
Protestujący domagają się odszkodowań od spółki, a od władz - rozwiązania umowy prywatyzacyjnej ze spółką E.ON, która według nich nie inwestuje w rozwój sieci energetycznej, co prowadzi do częstych awarii. W sądzie w Warnie od lata toczy się sprawa sądowa przeciw E.ON, wszczęta przez komitet mieszkańców 139 miejscowości podwarneńskich, systematycznie pozbawianych prądu przez dostawcę.
Protesty przeciw innemu zakładowi energetycznemu, należącemu do austriackiego EWN, trwają od miesiąca w Płowdiwie i innych dużych miastach południowej Bułgarii. Przyczyną są zawyżone rachunki za wrzesień, otrzymane przez ponad 7 tys. klientów.
Państwowa komisja regulująca dostawy energii elektrycznej ukarała w poniedziałek ENW grzywną w wysokości 21 tys. lewów (10,5 tys. euro) za błędy w opracowaniu rachunków.
Prywatyzacji 67% elektroenergetyki w Bułgarii dokonano w 2004 roku. Większość udziałów w zachodniej części kraju, w tym w Sofii, nabyła czeska CEZ, w rejonie Warny i północno-wschodniej Bułgarii - niemiecki E.ON, a w Płowdiwie i południowej Bułgarii - austriacki EWN.