Obrońcy WSI
Premier Donald Tusk zapowiedział, że kompromis z Antonim Macierewiczem oraz Janem Olszewskim jest niemożliwy. On sam chce zbudować nową służbę wywiadu i kontrwywiadu. Stwierdził, że weryfikacja WSI nie zostanie dokończona w terminie – więc "my ją dokończymy sami". Podstawą takiego programu jest destrukcja Komisji Weryfikacyjnej żołnierzy b. WSI.
01.04.2008 10:24
Jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu robiono wiele, aby zahamować i cofnąć proces likwidacji postkomunistycznych wojskowych służb specjalnych i tworzenia nowego wywiadu oraz kontrwywiadu. Będąca wówczas w opozycji PO opracowała materiał stanowiący "antyraport" wobec raportu z likwidacji WSI. Podważał on zasady oraz procedury weryfikacji b. funkcjonariuszy i żołnierzy WSI. Zarzucał, że "unicestwienie" tych służb – stanowiących oczywistą kontynuację struktur ubeckich, a także służb sowieckich – stanowi zagrożenie bezpieczeństwa kraju, że jest w interesie zwłaszcza Moskwy, gdyż rzekomo odsłania naszą agenturę.
Natomiast od momentu przejęcia władzy przez koalicję PO–PSL rozpoczęły się już konkretne działania. Są one prowadzone na trzech poziomach.
Zablokowanie Komisji Weryfikacyjnej
Pierwszy – to działania wymierzone bezpośrednio w Komisję. Od początku 2008 r. zablokowane zostały możliwości jej pracy; w ocenie Jana Olszewskiego wyjątkowo skutecznie. Opisuje to następująco. Komisja nie może korzystać z systemu komputerowego, gdyż biura Służby Kontrwywiadu Wojskowego nie uruchomiły tego systemu na jej potrzeby. Od 15 stycznia nie działa kancelaria tajna Komisji, gdyż p.o. szefa SKW Janusz Nosek odwołał jej personel. Na to miejsce po jakimś czasie powołano nowe osoby, ale bez wiedzy przewodniczącego Komisji. Personel kancelarii tajnej to wprawdzie funkcjonariusze SKW, ale kancelaria tajna nie jest komórką ani SKW, ani BBN, lecz wyłącznie Komisji Weryfikacyjnej. Były też próby zdekompletowania samej Komisji przez zakwestionowanie certyfikatów dostępu do akt tajnych niektórym jej członkom. Tymczasem instytucją ustawowo powołaną do współpracy i udzielania pomocy Komisji jest SKW.
W rezultacie prowadzenie weryfikacji byłych żołnierzy WSI stało się niemożliwe. Przewodniczący Komisji Jan Olszewski informował o tym premiera Donalda Tuska w liście z 27 lutego 2008 r. Na odpowiedź czeka już ponad miesiąc.
Świadome bezprawie
Drugi poziom – to niezgodne z prawem powoływanie przez obecny rząd kierowniczych struktur SKW i ich status, a prawdopodobnie też naruszanie przez nie prawa. Ustawa wymaga, aby szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego był powoływany przez premiera po konsultacji z prezydentem RP. Konsultacji nie było – zarówno ppłk Janusz Nosek, jak i płk Grzegorz Reszke z nadania PO kierujący SKW – mieli status pełniących obowiązki szefa. Trwa to już blisko pół roku, a ustawa dopuszcza utrzymanie statusu p.o. nie dłużej niż trzy miesiące.
Kolejny problem to podejrzenia o naruszanie prawa przez nowe kierownictwo. Prokuratura została powiadomiona, że b. szef SKW płk Reszke oraz jego współpracownicy mogą być odpowiedzialni za świadome przecieki ujawniające tajemnicę państwową w celu gry politycznej, a także zatrudnianie żołnierzy niezweryfikowanych (np. na stanowisku dyrektora departamentu prawnego zatrudniono płk. Zbigniewa L., który nie ma pozytywnego stanowiska Komisji Weryfikacyjnej w sprawie zgodności z prawdą złożonego przez siebie oświadczenia weryfikacyjnego). Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia tych przestępstw trafiło do prokuratury.
Destrukcja i prowokacja polityczna
Trzeci poziom to zakrojona na szeroką skalę operacja skierowana bezpośrednio przeciwko Komisji Weryfikacyjnej, w istocie mogąca godzić w prezydenta RP oraz udaremnić jedno ze zrealizowanych założeń IV Rzeczypospolitej – odsunięcie od wpływów byłych oficerów WSI. Z posiadanych przez "GP" informacji wynika, że scenariusz operacji jest niemal powtórzeniem działalności dawnej grupy płk. Jana Lesiaka (oficera UOP, a wcześniej SB) przeciwko partiom i środowiskom prawicowym i niepodległościowym. Warto przypomnieć, że w służbach wojskowych stworzono analogiczną grupę, wywodzącą się wprost z zarządu II sztabu generalnego, kierownictwa WSW, oddziału propagandy specjalnej oraz biura studiów MSW – przed 1989 r. wyspecjalizowaną w zwalczaniu szeroko pojętej opozycji antykomunistycznej, ściśle powiązaną z KGB i GRU. W okresie transformacji te grupy służb specjalnych wrosły w nieformalne mafijne układy finansowo-polityczne, skutecznie funkcjonujące do dziś. W układach tych pojawiają się m.in. Aleksander Lichocki, szkolony
w Moskwie (z zarządu I WSW, później szef Agencji Mienia Wojskowego), Waldemar Strzałkowski – b. szef personalny Służby Polsce i ZMP, oraz płk Lucjan Jaworski, wsławiony inwigilacją członków rządu Olszewskiego, zwłaszcza obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Agenturalna kampania medialna
Najbardziej widoczną częścią tej operacji są publikacje medialne, których źródłem informacyjnym lub wręcz inspiracją są byli funkcjonariusze dawnych służb wywiadu i kontrwywiadu PRL cywilnego i wojskowego, a następnie UOP i WSI. Znane są w środowiskach dziennikarskich nazwiska tych oficerów. Przewija się wśród nich postać pewnego pułkownika, pracownika Agencji Mienia Wojskowego, a wcześniej WSW i WSI, który miał inspirować artykuły "GW" na temat śledztwa w SKW i AWB przeciwko Komisji Weryfikacyjnej. To prawdopodobnie stąd "GW" czerpie insynuacje, że ktoś "miał oferować swoje pośrednictwo w kontaktach z członkami Komisji Weryfikacyjnej b. oficerom WSI oczekującym na weryfikację". Podobne usługi proponował też rzekomo "niektórym ludziom biznesu" w celu uzyskania przez nich pozytywnej weryfikacji lub uniknięcia publikacji nazwiska w Aneksie II do raportu z likwidacji WSI. Oczywiście za odpowiednio wysokie korzyści majątkowe. Inny b. oficer wojskowych służb specjalnych informował o osobach związanych z Komisją
Weryfikacyjną, które miały oferować sprzedaż materiałów Aneksu do raportu lub nawet całego Aneksu. Wszystkie te rewelacje są nieprawdziwe. Wiadomo zaś skądinąd, że płk L. próbował straszyć niektórych dziennikarzy, twierdząc, że wie o ich (rzekomych) korupcyjnych związkach z Komisją.
Podobnie wyglądają rewelacje "Dziennika", który zamieścił informację pochodzącą rzekomo od płk. Marka D. i Cezarego L., że "materiały Aneksu można kupić na bazarze". "Dziennik" informacji tej nie sprostował. Media i środowiska dziennikarskie powtarzają też rzekome informacje o oficerach i funkcjonariuszach SKW, powołanych przez byłego szefa tej służby, Antoniego Macierewicza, np. o 17-dniowym szkoleniu oficerów kontrwywiadu wojskowego. Tymczasem ze źródeł, do których dotarła "GP", wynika, że nikt w SKW nie został mianowany oficerem przed upływem rocznego stażu w służbie, w tym półrocznego szkolenia. Media pomijają też istotny fakt, że poważne instytucje rządowe USA i Wielkiej Brytanii bardzo pozytywnie oceniły i raport, i likwidację WSI: "po raz pierwszy w byłych krajach bloku wschodniego zerwano z ciągłością wpływów sowieckich i rosyjskich w wojsku i gospodarce". A Michael Waller z waszyngtońskiego Instytutu Polityki Światowej stwierdził, że raport wzmacnia państwo polskie, gdyż zdemaskował działania
rosyjskiej agentury i dopiero teraz NATO-wscy sojusznicy będą mogli ufać polskim służbom. Pośrednim zaś jego skutkiem była wymiana kadr wysokich wojskowych w Czechach i Rumunii.
Milczenie premiera Tuska
W Polsce – zwłaszcza po wyborach 2007 r. – obowiązuje w mediach druzgocąca krytyka Komisji Weryfikacyjnej. Insynuuje się podejrzenia o korupcję wobec niektórych jej członków ("GW" 15–16 marca 2008 r.). Są one zadziwiająco zbieżne z informacjami rozpowszechnianymi przez wspomnianego już pułkownika, b. pracownika ABW. Ale autorzy tekstu powołują się na sygnały z prowadzonych przez ABW i SKW postępowań operacyjnych. Jak stwierdził współautor artykułu Wojciech Czuchnowski, "tekst nie zarzuca nikomu korupcji, piszemy tylko, że ABW sprawdza, czy te pogłoski to nie konfabulacja", zaś dziennikarze mają prawo informować o postępowaniach sprawdzających ABW czy organów ścigania. Jan Olszewski domaga się od premiera Tuska, który jest odpowiedzialny za służby specjalne, aby publicznie zajął stanowisko w tej sprawie. W swoim oświadczeniu napisał, że stwierdza "oczywistą bezpodstawność tych pomówień".
Tymczasem premier milczy. A zarzucając Janowi Olszewskiemu na łamach "Dziennika" w wywiadzie z 23–24 lutego hamowanie i obstrukcję prac Komisji, zapowiada, że weryfikację WSI "dokończymy sami". Zaś w planach legislacyjnych Ministerstwa Obrony Narodowej znajduje się zapowiedziana nowelizacja ustawy o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Odpowiedzialny za nią jest wspomniany dyrektor biura prawnego płk Zbigniew L., powołany z naruszeniem prawa.
Teresa Wójcik