Obrońcy praw człowieka zaskarżyli referendum w Czeczenii
Grupa rosyjskich obrońców praw człowieka i liberalnych polityków zakwestionowała przed Sądem Najwyższym Rosji referendum konstytucyjne, które odbyło się 23 marca w Czeczenii. Poinformowali o tym w środę inicjatorzy skargi, wśród których są m.in. deputowani do parlamentu Siergiej Kowalow i Siergiej Juszenkow oraz działacze praw człowieka Lew Ponomariow i Lew Lewinson.
Według nich, Kreml nie miał prawa rozpisywać referendum, ponieważ istniejąca de iure konstytucja Republiki Czeczeńskiej z 1992 roku przewiduje zmianę ustawy zasadniczej jedynie przez parlament.
"Nie istnieje żaden zgodny z prawem akt anulujący konstytucję Republiki Czeczeńskiej" - zaznaczył przedstawiciel biura informacyjno-analitycznego ruchu "O prawa człowieka" Jewgienij Ichłow.
Autorzy skargi twierdzą także, że głosowanie w Czeczenii odbywało się wbrew normom demokratycznym, do głosowania za proponowaną przez Moskwę konstytucją namawiano jeszcze w dniu referendum, zaś w komisjach zasiadały uzbrojone osoby.
Były rzecznik praw człowieka Siergiej Kowalow ocenił, że same oficjalne wyniki referendum, według których konstytucję poparło 96% głosujących, stawiają jego uczciwość pod znakiem zapytania.
"Nic bardziej nie charakteryzuje tego referendum jak wynik jego głosowania, który jest kłamstwem. Nawet za Stalina, jak w Pribałtyce były wybory, to nie twierdzono, że tam (za władzą radziecką) głosuje po 97% ludzi, mówiono 93%, bo zdawano sobie sprawę, że w Pribałtyce 'poparcie' musi być mniejsze niż w innych częściach ZSRR" - powiedział Kowalow.
Zaznaczył on jednak, że choć "naruszenie prawa" jest - jego zdaniem - jasne, to sam nie ma wątpliwości co do wyroku Sądu Najwyższego. "Sąd odrzuci naszą skargę - tego można być pewnym" - powiedział Kowalow. Dodał, że on i inni współautorzy wniosku zamierzają kontynuować walkę przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Referendum uznano w marcu za akt legalizujący władzę Moskwy nad Czeczenią, zaś władze rosyjskie traktowały je jako niemalże koniec trwającej od października 1999 roku wojny i początek planu pokojowego, z którego wyłączeni są separatystyczni partyzanci Asłana Maschadowa. (mag)