Obrazy Gottliebovej zostaną w Oświęcimiu?
Dyrektor muzeum w Oświęcimiu Jerzy Wróblewski uważa, że obrazy byłej więźniarki KL Auschwitz Diny Gottlieb - jako dokumenty - powinny zostać w muzeum. Tymczasem Kongres Stanów Zjednoczonych zamierza wezwać prezydenta George'a Busha i sekretarza stanu Colina Powella, aby uczynili wszystko, by muzeum zwróciło prace autorce.
19.05.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Obrazy namalowane przez Gottliebova przedstawiają twarze Romów więzionych w cygańskim obozie rodzinnym (tzw. Familienzigeunerlager) na terenie obozu zagłady Birkenau. Wykonane zostały na rozkaz lekarza obozowego dra Josefa Mengele, a dzięki wykonaniu tego rozkazu autorka ocaliła życie.
"Ja mogę jedynie powtórzyć opinie, którą muzeum prezentuje od kilku lat: uważamy, że wszelkie dokumenty, które zostały wytworzone na terenie KL Auschwitz, powinny teraz znajdować się w sposób naturalny w Państwowym Muzeum w Oświęcimiu" - powiedział w piątek Wróblewski.
Dyrektor oświęcimskiego muzeum przypomniał, że powołano je ustawą z 1947 roku na terenach byłego obozu, żeby "po wsze czasy" zachować wszelkie ślady historii, jaka tam miała miejsce. "A te obrazy my odbieramy przede wszystkim jako dokumenty" - wyjaśniał.
"To nie było dobrowolne, z chęci utrwalenia swojej twarzy, przyjście Cyganów do pani Gottlieb, która ich namalowała" - mówił Wróblewski, przypominając, że zostali do niej siłą doprowadzeni po to, żeby usprawiedliwić martyrologię Romów. "To była próba udowadniania rasistowskiego spojrzenia na tych ludzi - ich rysowano po to, żeby pokazać różnice" - przypominał dyrektor muzeum.
"Nie wyobrażam sobie, żeby te obrazy mogły się znaleźć gdzie indziej" - podkreślił. Przyznał jednak, że obowiązuje prawo własności. Przywołał również opinie samych Romów, którzy chcą, żeby te obrazy zostały w Oświęcimiu. (pr)