Obowiązkowy test na koronawirusa w Niemczech. Co trzeba wiedzieć
Każdy, kto przybywa do Niemiec z jednego ze 130 obszarów ryzyka, musi zostać przebadany na obecność koronawirusa. Testy będą obowiązywać od następnego tygodnia.
30.07.2020 | aktual.: 30.07.2020 13:42
Kto powinien być badany?
Testy na koronawirusa mają obowiązywać od przyszłego tygodnia i powinny być obowiązkowe dla wszystkich osób wjeżdżających do Niemiec z obszaru ryzyka. Federalny minister zdrowia Jens Spahn (CDU) jednak odrzucił powszechny obowiązek badania wszystkich osób powracających z urlopu. Test jest „ingerencją w wolność osobistą” i musi być uzasadniony, jak zaznaczył polityk CDU w kilku wywiadach telewizyjnych.
Jednakże wyniki dobrowolnych testów na lotnisku we Frankfurcie pokazują na przykład, że 80 procent osób, które uzyskały wynik pozytywny na obecność wirusa, pochodziło z obszarów Europy niezagrożonych ryzykiem.
Podstawą prawną obowiązkowego testu jest ustawa o ochronie przed zakażeniami. Zawarty w niej paragraf został niedawno zmieniony w odniesieniu do wyjątkowych sytuacji, takich jak pandemia. Pozwala to władzy na wprowadzenie obowiązku przeprowadzania badań u osób podróżujących z obszarów ryzyka - w celu wykrycia i zapobiegania rozprzestrzenianiu się groźnych chorób zakaźnych.
Podróżni powracający z obszarów ryzyka są już poddawani dwutygodniowej kwarantannie; chyba, że mogą wykazać negatywny wynik testu na koronawirusa.
Które kraje są uważane za obszary ryzyka?
Instytut Roberta Kocha wymienił około 130 krajów jako obszary ryzyka, od Afganistanu po Republikę Środkowoafrykańską. Z obszaru Unii Europejskiej dołączył Luksemburg. Wśród krajów spoza Unii Europejskiej to USA, Rosja, Turcja, Izrael i Maroko są obecnie uważane za obszary ryzyka, podobnie jak kraje europejskie, takie jak Serbia i Bośnia i Hercegowina.
O tym, który kraj jest klasyfikowany jako obszar ryzyka, decydują wspólnie: Ministerstwo Zdrowia, Biuro Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Niemiec. Najważniejszym kryterium jest liczba nowo zakażonych osób w ciągu ostatnich siedmiu dni. Jeśli jest ich więcej niż 50 na 100 000 mieszkańców, kraj jest uznawany za obszar ryzyka.
Decyzja ta uwzględnia również to, czy epidemia ma charakter lokalny czy ogólnokrajowy, jak duże są możliwości testowania i co władze państwowe robią, aby opanować pandemię. Trwa dyskusja, czy prócz całych państw za obszary ryzyka mogą zostać uznane poszczególne regiony. Na przykład niemiecki MSZ już teraz odradza podróżowanie do północnych regionów Hiszpanii, takich jak Katalonia, Aragonia i Nawarra - bez uznania całej Hiszpanii za obszar ryzyka.
Zobacz także: Niemcy. Boom na mięso ekologiczne
Jak dokładnie mają być przeprowadzone testy?
Wiele kwestii jest jeszcze otwartych. Jedno jest pewne: Na lotniskach i w portach morskich zostaną utworzone centralne stacje testowe dla osób powracających z obszarów wysokiego ryzyka. Po przybyciu, do Niemiec podróżni powinni zostać poinformowani przez policję federalną o możliwości przeprowadzenia testu. Policja federalna określi osoby podlegające badaniu za pomocą karty wyjazdu, na której podróżni wpisują swoje dane osobowe oraz informacje o miejscu pochodzenia.
Sposób, w jaki obowiązek przeprowadzania testów zostanie wdrożony w praktyce, leży w gestii krajów związkowych. Na lotniskach we Frankfurcie, Duesseldorfie, Kolonii/Bonn, Dortmundzie, Muenster/Osnabrueck, Lipsku/Halle, Norymberdze i Monachium już działają centra testowe. Berlin zamierza wkrótce pójść w ich ślady.
Kilka dni temu Federalne Zrzeszenie Niemieckiego Przemysłu Transportu Lotniczego opowiedziało się za tym, aby osoby podróżujące z przesiadkami robiły testy tylko na lotnisku docelowym. W przeciwnym razie istniało niebezpieczeństwo, że przegapią swoje połączenie lotnicze. Większość pasażerów z krajów ryzyka ląduje najpierw w węzłach komunikacyjnych we Frankfurcie lub Monachium, by stamtąd polecieć dalej.
W dotychczas przeprowadzonych dobrowolnych testach, na przykład na lotnisku Kolonia/Bonn, najpierw zapisywane są dane osobowe i numer telefonu osoby badanej. Powracający otrzymują wyniki testu najwcześniej po 24 godzinach za pomocą aplikacji. Dopóki wyniki nie będą znane, podróżni z obszarów ryzyka muszą przejść kwarantannę. Jeżeli wynik testu jest ujemny, nie stosuje się zalecanej w innym przypadku 14-dniowej kwarantanny. Lista ryzyka Instytutu Roberta Kocha zawiera przede wszystkim kraje spoza Europy. Dlatego testy obejmują większość podróżnych przede wszystkim w portach lotniczych i morskich. Minister zdrowia wskazał jednak w telewizji ZDF, że przy wjeździe samochodem i pociągiem do Niemiec również dochodzi do zakażeń. Obszarem ryzyka dla Niemiec obecnie jest sąsiedni Luxemburg. Nadal nie jest jasne, jak przetestować tych, którzy przyjeżdżają z takich krajów.
Kto płaci za testy?
Dla podróżnych z obszarów ryzyka testy powinny być bezpłatne. Już w zeszłym tygodniu rząd federalny oraz rządy landowe zgodziły się na przeprowadzenie bezpłatnych testów bezpośrednio na lotnisku. Okazuje się, że z sukcesem: na lotnisku Kolonia/Bonn pracownik centrum testowego powiedział DW: „Ponieważ dla niektórych testy były bezpłatne, znacznie więcej osób z nich skorzystało”.
Jak powiedział telewizji ARD i ZDF minister zdrowia Jens Spahn, badania nigdy nie powinny być ani kwestią kosztów dla jednostki, ani kwestią socjalną.
Polityk Zielonych Kordula Schulz-Asche powiedziała w radiu Deutschlandfunk, że ochrona ludności jest zadaniem publicznym. Ponadto, istnieje wiele innych powodów, nie tylko prywatne, aby podróżować do obszaru ryzyka.
Nadal otwarta jest kwestia refinansowania kosztów testów. Pozostałe testy na koronawirusa będą objęte ubezpieczeniem zdrowotnym, chociaż rząd federalny zapowiedział dotacje. Pojawiają się także głosy krytyczne dotyczące planowanego przejęcia kosztów testów. Minister zdrowia Nadrenii Północnej-Westfalii, Karl-Josef Laumann (CDU), chce obciążyć kosztami tych, których to dotyczy: „Każdy, kto podróżuje do obszaru ryzyka, musi wiedzieć, co robi i być świadomy konsekwencji”. Również FDP nalega, aby urlopowicze, którzy byli w obszarach wysokiego ryzyka, sami płacili za testy na koronawirusa.
(Tagesschau/jar)
Przeczytaj także: Niemcy: Czystka w jednostce komandosów Bundeswehry