"Nie ma kobiecych wojen"
Testy sprawnościowe dla kobiet, pragnących służyć w norweskim wojsku, są inne niż dla mężczyzn. Dziewczyny mogą biegać trochę wolniej i zrobić mniej podciągnięć na drążku, skakać krócej. To dlatego, że z natury mają inne warunki fizyczne.
Jednak samo szkolenie w ramach zasadniczej służby wojskowej jest dokładnie tak samo ciężkie.
- Bo nie ma kobiecych wojen, tak samo, jak nie ma kobiecych pożarów - tłumaczy norweski wojskowy, odwołując się do znanych w Skandynawii słów szefa straży pożarnej, który kiedyś w ten sposób odpowiedział na pytanie, czemu nie obniży w jednostce wymagań szkoleniowych dla pań.