"Obniżamy cenę o 99,9%!" - tak PO dogadza Kościołowi
Pamiętacie? Pamiętamy, pamiętamy, jak w imieniu całej Platformy Obywatelskiej pan premier obiecywał: „Nie będziemy klękać przed księdzem”. Nie minął nawet miesiąc, a już jego słowo stało się ciałem. Wprawdzie na razie tylko na próbę, w jednym oddzielnie wybranym miejscu, ale zawsze dobre i to. Otóż, jak napisano w „Gazecie Wyborczej”: „PO nie klęka w Gdańsku”. Brawo, brawo, brawo… Ręce same składają się do oklasków, gdy partia rządząca, liberalna, nowoczesna sama w końcu dochodzi do wniosku, że jednak w świeckim państwie politycy nie powinni obnosić się ze swoim oddaniem Kościołom, jakie by one nie były (chociaż tak się składa, że u nas prawie zawsze jest to Kościół katolicki) - pisze Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.
A jednak moja radość okazała się przedwczesna. Nie o żadne bowiem zrozumienie idei państwa świeckiego chodzi, lecz o zwykłą zemstę na arb. Sławoju Leszku Głódziu. Tak to wytłumaczył „GW” poseł Jerzy Borowczak: „A po co mamy chodzić do niego (czyli Głódzia), jak na nas krzyczy? Po co mi wysłuchiwać, jaki mamy nieludzki rząd”. Można rozgoryczenie posła zrozumieć. Też bym nie poszedł. Ale przecież pozostaje żal, że dalej żyjemy w państwie, w którym przed ludźmi Kościoła katolickiego pokotem kładą się ludzie władzy, spijają im z ust każde życzenie, gotowi oddać w ich ręce publiczne mienie. Do których biegną na każde wezwanie, by uświetnić dostojeństwem swojego urzędu byle uroczystość kościelną. A jeśli się w końcu zbuntują, to tylko dlatego, że jeden czy drugi hierarcha nie wykaże dostatecznej wdzięczności za te umizgi.
Przy tej właśnie okazji – zadekretowanej przez PO rezygnacji z życia w przyklęku – dowiadujemy się jak bardzo partia ta była (jest?) uległa wobec hierarchów. Oto najbardziej chyba wymowny przykład: w ramach tej deklaracji gdańscy radni PO postanowili pozbawić swojego prezydenta miasta, Pawła Adamowicza, prawa przekazywania gruntów Kościołom. Odważna to musiała być decyzja. Ale nie stało już radnym odwagi by anulować ostatnie postanowienie prezydenta, przekazujące wielebnemu arcybiskupowi dwie nieruchomości ze specjalną zniżką 99,9% wartości. Dzięki temu za działki warte 3,3 mln zł kuria zapłaci… 33 tys. zł. A metropolita będzie mógł powiększyć swój ogród. Ręce opadają…
Dowiadujemy się także, że na msze w bazylice Mariackiej pielgrzymowały dotychczas tłumy miejscowych notabli – radni, włodarze miasta, przedstawiciele władz wojewódzkich, posłowie. Teraz przychodzić nie będą, bo się na metropolitę obrazili. Na wszelki jednak wypadek tłumaczą, że do Głódzia nie przybyli, bo akurat mieli masę innych obowiązków. Nie przyjdzie jednak naszym wybrańcom do głowy, by powiedzieć, że religia jest ich prywatną sprawą, że na msze chodzą do swojej parafii i nie muszą na nie zabierać insygniów świeckiej władzy.
Doprawdy zadziwiająca jest ta postawa gdańskiej i nie tylko przecież gdańskiej Platformy. Niby tacy liberałowie, niby Europejczycy, niby otwierają się na lewicowy elektorat. Ale kruchtą pachnie od nich na odległość. Przypomnijmy sobie te zbiorowe i ostentacyjne rekolekcje klubu Parlamentarnego PO w Łagiewnikach. Albo korowody wokół finansowania in-vitro czy ustawy o związkach partnerskich. Niby Platforma jest za, ale tak naprawdę przeciw. W rezultacie wkrótce odpowiednie projekty ustaw trafią do sejmowego śmietnika. A niebywałe zaostrzenie ustawy aborcyjnej? Ponad 60 posłów PO chce nad nią dalej procedować (dla sprawiedliwości dodajmy, że w sejmowym głosowaniu w tej sprawie nie wzięło udziału aż 11 posłów SLD, z szefem tej partii na czele!).
Donald Tusk zauważył wreszcie, że to ponadprzeciętne oddanie Platformy sprawom Kościoła może negatywnie wpłynąć na wynik wyborczy. Okazuje się bowiem, że zwolennicy PO są mniej przykościelni niż posłowie tej partii, do kościoła chodzą równie rzadko, jak wyborcy SLD (badanie „Diagnoza społeczna” prof. Janusza Czapińskiego). I premier zaordynował ogólnopartyjne powstanie z kolan… Na jak długo?
Wiesław Dębski specjalnie dla Wirtualnej Polski