Obława w Oslo. Mężczyzna groził wysadzeniem parlamentu norweskiego
W Oslo, stolicy Norwegii aresztowano szaleńca, który groził wysadzeniem parlamentu. Na specjalnej konferencji prasowej norweska policja poinformowała o aresztowaniu mężczyzny poszukiwanego w związku z groźbą zamachu na parlament. Zatrzymania dokonała ciężko uzbrojona jednostka policji w dzielnicy Lambertseter. Na miejscu obecne były psy szkolone do wykrywania ładunków wybuchowych oraz karetka.
13.02.2013 | aktual.: 13.02.2013 13:40
Aresztowany ma około 20 lat i był już znany policji. Już wcześniej miał grozić zamachem. Odpowiadając na pytanie jednego z dziennikarzy przedstawiciel policji w Oslo Arve Rotterud potwierdził, że aresztowany jest Norwegiem. Z informacji stacji telewizyjnej NRK wynika, iż człowiek ten miał przy sobie pistolet gazowy oraz kamizelkę kuloodporną. Rotterud poinformował, że akcja policji przebiegła "spokojnie".
Niespokojna noc
Noc w stolicy Norwegii była bardzo niespokojna. Dziennik "Aftenposten" donosi, że wszystko zaczęło się od meldunku kierowcy jednego z autobusów, który widział ubranego w kamizelkę kuloodporną mężczyznę. Szaleniec miał grozić wysadzeniem parlamentu, według relacji świadków dźwigał ciężką torbę. Kolejny trop, zdaniem dziennikarzy, policjanci uzyskali od taksówkarza, który miał wieźć szaleńca z Sandviki do Oslo. Idąc za tym śladem uzbrojone jednostki policjantów, które w Norwegii widzi się bardzo rzadko, trafiły do dzielnicy Lambertseter.
Pospieszna ewakuacja
Według portalu dziennika "VG" o godzinie 04:22 policjanci rozpoczęli szturm na mieszkanie, w którym miał znajdować się poszukiwany mężczyzna. Wcześniej ewakuowano okolicznych mieszkańców. Na portalach internetowych pojawiły się dramatycznie wyglądające relacje wideo z nocnej ewakuacji rodzin z dziećmi.
Jednocześnie uzbrojeni policjanci pojawili się w parlamencie i jego okolicach. Zwiększono ochronę stołecznych budynków publicznych.
Około godziny 05.00 mieszkańcom Lambertseter pozwolono wrócić do domów. Rankiem portale największych dzienników poinformowały, że policja wypuściła aresztowanego mężczyznę, a akcja poszukiwania szaleńca wciąż trwa. W mieszkaniu na Lambertseter zatrzymano niewłaściwą osobę. Apel policji
Przez jakiś czas w niektórych częściach Oslo wstrzymany był ruch, nie jeździły autobusy i tramwaje. Nad ranem za pośrednictwem mediów policja wydała komunikat, w którym poprosiła mieszkańców stolicy Norwegii, by bez obaw jak co dzień udali się do pracy.
O godzinie 09:00 dziennik "VG" poinformował, że w Lambertseter trwa kolejna akcja mająca na celu aresztowanie poszukiwanego mężczyzny.
W akcję zostały zaangażowane wszystkie siły policyjne.
W mediach pojawiały się sprzeczne informacje. Z jednej strony, że pojmany człowiek okazał się nie tym, którego szukano i go wypuszczono - z drugiej zaś, że wciąż policja nie jest pewna, czy to właściwy mężczyzna i nadal jest zatrzymany.
A politycy się kłócą
Podczas, gdy policja wykonuje swoją pracę, dziennikarze przekazują pierwsze komentarze polityczne. Niektórzy norwescy parlamentarzyści wyrazili oburzenie, że nie zostali natychmiast poinformowani o zagrożeniu. Członek partii Hoeyre Arve Kambe w ostrych słowach skomentował na Twiterze brak natychmiastowej reakcji parlamentu. Poskarżył się, że nie otrzymał żadnych instrukcji i podobnie jak reszta posłów, nie wiedział, czy ma stawić się w parlamencie na spotkaniu kryzysowym i jakie kroki ewentualnie podjąć. Kilka minut temu Sekretarz Generalny Norweskiego Parlamentu Ida Børresen przeprosiła za brak informacji dla swoich kolegów i obiecała, iż w przyszłości komunikacja będzie przebiegała sprawniej.
Podczas, gdy większość komentatorów chwali policję za poważne potraktowanie możliwego zagrożenia, członek prawicowej Partii Postępu zganił służby bezpieczeństwa za nie włącznie do akcji wojska.
Zimną krew zachował premier Norwegii Jens Stoltenberg, który na pytania dziennikarzy stacji NRK odparł, że sprawa nie ma charakteru politycznego, wobec tego komentować ją powinna jedynie policja.
Masakra w Norwegii
Po tragedii, która dotknęła Norwegię w 2011 roku, policja takie groźby traktuje bardzo poważnie. W lipcu 2011 roku w centrum Oslo i na wyspie Utoya Anders Breivik zabił 77 osób. Tłumaczył, że dokonał masakry, by "zapobiec islamizacji Norwegii".
Z Trondheim dla WP.PL Sylwia Skorstad