"Obcięte" pensje poselskie na kanapy i leczenie
Na miękkie kanapy do refleksji, odmalowanie tablicy LPR, leczenie psychiatryczne niektórych posłów i edukację SLD w zakresie demokracji mogłyby - według posłów - zostać przeznaczone pieniądze "obcięte" im za anarchię w Sejmie.
01.05.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zgodnie z projektem zmian w regulaminie, za uniemożliwianie przez posła pracy Sejmu lub jego organów (komisji), a szczególnie za ciężkie naruszenie porządku obrad, można byłoby obniżyć posłowi uposażenie i dietę nawet o połowę, na czas nie dłuższy niż trzy miesiące.
W wyjątkowym przypadku, gdy poseł wykluczony z posiedzenia nie opuścił sali obrad, prezydium mogłoby obniżyć o połowę jego uposażenie i pozbawić go diety na pół roku.
O tym, czy zmiany w regulaminie wejdą w życie, zdecydują posłowie w głosowaniu zaplanowanym na 8 maja.
Według Krzysztofa Janika, szefa MSWiA, wygospodarowane sumy można by przeznaczyć na wzmocnienie policji. Może dla marszałka dać? Jemu chyba brakuje, jeszcze za mało na koncie ma. Ja bym te pieniądze przeznaczył dla ludzi biednych, a jemu nie wiem na co brakuje. Może następny dom, może na wczasy chce jechać, bo przemęczony jest... - zastanawiał się szef Samoobrony Andrzej Lepper. Lepperowi - jak dodał - niczego w Sejmie nie brakuje. Taki luksus, jak posłowie mają, to nic więcej nie trzeba - i pokoje sprzątane i na jedzenie starcza, i na inne sprawy też - oświadczył lider Samoobrony.
"Na odmalowanie tablicy Ligi Polskich Rodzin" przeznaczyłby pieniądze wicemarszałek Sejmu Donald Tusk (PO). Jednocześnie zapewnił, że Platforma nie chce nic z tych pieniędzy uszczknąć dla siebie.
Oryginalny pomysł na zagospodarowanie "karnych" pieniędzy ma Roman Giertych z LPR. Proponuje by, przeznaczyć je na edukację posłów SLD w zakresie demokracji w Polsce i poszanowania prawa. Pytany przez PAP, czy przeznaczyłby na to wszystkie zebrane dzięki karom fundusze, odpowiedział, że byłoby ich jeszcze za mało.
Na leczenie psychiatryczne niektórych pomysłodawców. Ktoś będzie potrzebował, to się go wyleczy. Trzeba leczyć specjalistów od demokracji - tak do słów Giertycha odniósł się Ryszard Ulicki (SLD). Dodał jednocześnie, że on sam jest przeciwnikiem wprowadzania restrykcji w Sejmie. O tym, kto do Sejmu trafia, powinni decydować wyborcy, a stosowanie restrykcji w Sejmie jest dosyć ryzykownym zajęciem - podkreślił i wyznał, że na myśl o karach "buntuje się wewnętrznie".
Szef klubu ludowców Zbigniew Kuźmiuk chciałby, żeby część zaoszczędzonych środków przeznaczyć na naprawę kserokopiarek. Moja kserokopiarka w biurze poselskim ma już pięć lat. Nie opłaca się już jej naprawiać, ale i tak od dłuższego czasu nie może doczekać się nawet i tej kosmetyki - powiedział.
Sądzę, że w każdym budżecie nie ma żadnych kłopotów z wykorzystaniem dodatkowych pieniędzy. Może to być na przykład dodatkowe wyposażenie na przykład biura legislacyjnego - powiedział szef PiS Lech Kaczyński. Pytany czego, jego zdaniem, brakuje w Sejmie, Kaczyński odpowiedział, że jego klubowi i zapewne również pozostałym brakuje przede wszystkim miejsca - co najmniej jeszcze jednego pokoju - ale tego nie da się zmienić za pomocą kilku tysięcy potrąconych z diet posłów łamiących regulamin.
Natomiast klubowy kolega Kaczyńskiego, Marcin Libicki, uważa, że pieniądze niezdyscyplinowanych posłów mogłyby zostać wydane na bukiet z żywych kwiatów, który według posła PiS powinien zastąpić sztuczne goździki zdobiące obecnie sejmową salę. Libicki w pojedynkę walczy o to już drugą kadencję.
Pomysłów na zagospodarowanie pieniędzy z kar nie brakuje Piotrowi Gadzinowskiemu (SLD). Przeznaczyłby je na stypendia dla młodych, ekspansywnych, bezpruderyjnych dziewcząt, których masa jest w Warszawie i które szukają zajęcia.
Gadzinowski tęskni też za "miękkimi kanapami" w Sejmie. Brakuje mi tzw. refleksji intelektualnej, a jak pani wie, najlepiej refleksję można robić na dużej miękkiej kanapie. Takich kanap mi brakuje. I gdyby młody Giertych ufundował takie kanapy ze swoich kar, to z wielką przyjemnością nawet na takiej kanapie wyciągnąłbym się bez obrzydzenia - wyznał.
Jednak według marszałka Sejmu Marka Borowskiego, pieniądze z kar nie pójdą na żaden szczególny cel. Borowski ma nadzieję, że Kancelaria Sejmu nie będzie musiała zastanawiać się nad ich przeznaczeniem, bo nie będzie trzeba po prostu "obcinać" posłom pensji. (mk)