Obama w Newtown: USA zrobiły za mało, by chronić swoje dzieci
Prezydent USA Barack Obama, który przybył do Newtown w Connecticut, gdzie w strzelaninie w szkole zginęło 26 osób, powiedział, że Stany Zjednoczone nie zrobiły wystarczająco dużo, by chronić swoje dzieci i że "nie możemy tego tolerować".
17.12.2012 | aktual.: 17.12.2012 14:46
Prezydent spotkał się rodzinami ofiar masakry, do której doszło w piątek, by złożyć im wyrazy współczucia. Wziął też udział w nabożeństwie ekumenicznym. Wśród ofiar tragedii było 20 dzieci w wieku od 6 do 7 lat.
- Przyjechałem do Newtown, by przekazać miłość i modlitwy całego narodu - powiedział Obama w swoim wystąpieniu podczas wieczornego czuwania w szkolnym audytorium. - Jestem świadom, że słowa nie są w stanie oddać głębi waszego smutku, ani wyleczyć zranionych serc.
Prezydent oświadczył też, że naród amerykański po masakrze w Newtown ma przed sobą trudne pytania. Dodał, że Stany Zjednoczone mają obowiązek walczyć z przemocą. Obiecał też, że w najbliższych tygodniach podejmie wysiłek, by zapobiec powtarzaniu się podobnych tragedii.
To czwarta podróż Obamy jako prezydenta do miasta, w którym doszło do strzelaniny.
Alarm bombowy
Przed przyjazdem Obamy ewakuowano kościół w Newtown. Rzecznik kościoła Św. Róży z Limy Brian Wallace tłumaczył, że mniej więcej w połowie mszy jedna z obecnych osób podniosła się z ławki i zbliżyła do ołtarza, aby poinformować księdza Roberta Weissa o wiadomości, którą odebrała na swym telefonie komórkowym: mówiła ona o zagrożeniu świątyni. Jednak po sprawdzeniu terenu przez policję alarm okazał się na szczęście fałszywy.
Jak doszło do tragedii?
Motywy, którymi kierował się sprawca masakry w Newtown, pozostają nieznane. Policja nie znalazła żadnych listów czy dzienników, które mogłyby rzucić światło na tę tragedię.
Ustalono, że zastrzelił matkę w domu, po czym, uzbrojony w dwa pistolety i karabin, pojechał do szkoły jej samochodem, wdarł się do środka wybijając okno i zaczął strzelać. Nie potwierdziły się pierwsze doniesienia, według których matka zabójcy była nauczycielką w szkole, w której doszło do masakry.
Funkcjonariusze policji przypuszczają, że 20-letni sprawca Adam Lanza mógł cierpieć na zaburzenia osobowości. Rodzina i znajomi charakteryzowali go jako inteligentnego, zamkniętego w sobie samotnika.