Obajtek vs. komisja. Spięcie goniło spięcie
Daniel Obajtek pojawił się na posiedzeniu komisji ds. tzw. afery wizowej. B. prezes Orlenu miał być pytany o zatrudnianie obcokrajowców przy inwestycji spółki, Olefiny III, jednak posiedzenie przerodziło się w pyskówkę i personale wycieczki w obie strony.
Daniel Obajtek po raz czwarty został wezwany przed komisję ds. tzw. afery wizowej. Na wcześniejsze wezwania b. prezes Orlenu się nie stawił, ponieważ jak sam tłumaczył - prowadził kampanię wyborczą lub komisja nie wezwała go w sposób skuteczny.
W związku z trzema nieobecnościami sąd nałożył na nowowybranego europosła łączną karę 9 tys. złotych. Przewodniczący komisji Marek Sowa na początku posiedzenia zapytał Obajtka, czy zapłacił już należność. - Mam prawo się odwoływać i się odwołuję. Korzystam ze swoich praw - odparł.
Obajtek wzywa prezesa Hyundaia przed komisję
- Chcę państwa poinformować, że tak naprawdę to nie ja powinien tutaj przed wami siedzieć na tej komisji. Z jednej prostej przyczyny. Orlen ani prezes Orlenu w żadnym wypadku nie zajmował się migrantami nielegalnym. Takie inwestycje są wykonywane zgodnie ze standardami międzynarodowymi i konsorcjum, które wygrywa, ponosi odpowiedzialność za wszystkich swoich pracowników. - powiedział Obajtek.
Obajtek podkreślił, że już niejednokrotnie były notatki prasowe Orlenu, również w 2024 roku, w których spółka odcinała się od zatrudniania pracowników w inwestycji Olefiny III.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS się sypie? "Tę partię nie spajały idee"
- Ja rozumiem, że pan przewodniczący nie ma kontaktu z panem prezesem Orlenu generalnie, ale ma kontakt z panem prezesem Krawcem, albo sam, albo przez swojego brata. W związku z tym tak naprawdę z nieoficjalnym prezesem Orlenu powinien się w tej sprawie skontaktować. Mój pobyt tutaj na komisji, oczywiście szanując organ, jakim jest komisja, ale tak naprawdę tu dzisiaj powinien siedzieć prezesa Hyundaia - dodał.
- Jeżeli komisja dochodzi wszelkich starań, to powinien pan przewodniczący, poprzedni przewodniczący generalnie do Seulu wysłać polską policję, by ściągnęły prezesa Hyundaia, czy też prezesa firmy hiszpańskiej – podsumował Obajtek.
Daniel Milewski przypomniał, że wcześniej Obajtek zawnioskował o przesłuchanie prezesa Hyundaia i dopytał, czy ma to rozumieć w sposób formalny. Obajtek potwierdził. Wtedy doszło też do wspólnego ustalania nazwiska prezesa Hyundaia, które obnażyło brak przygotowania członków komisji.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Pani jest tak nabuzowana, że aż coś niesamowitego"
Doszło też do spięcia pomiędzy Obajtkiem a przewodniczącą Marią Małgorzatą Janyską. Posłanka KO pytała go, kto był inwestorem i kto w imieniu Orlenu nadzorował inwestycję. - Ale pani zadaje drugi raz to samo pytanie, ja nie jestem głuchy. Ja chcę pani odpowiedzieć a pani mi przerywa - mówił poirytowany Obajtek.
- Ład korporacyjny mówi, kto jest odpowiedzialny. Wiem, że pani tego nie rozumie, bo za częstymi wyjazdami nad morze nie śledzi pani tego - powiedział do Janyski.
- Jest pan bezczelny - odparła.
- Widzę, że ma pan problem ze zrozumieniem. Nie wiem, czy wynika to z osobowości, czy celowo przyjętego sposobu występowania na dzisiejszej komisji. Jeśli z osobowości, to może być jakieś usprawiedliwienie okolicznościowe - stwierdziła Maria Małgorzata Janyska.
- Widzi pani, to pani jest bezczelna, ale ja będę spokojny - odparł Obajtek.- Ja wiem, że pani jest tak nabuzowana, że aż coś niesamowitego - dodał. Janyska mu wtedy przerwała. - Pan wprowadza irracjonalną atmosferę. Proszę nie prowokować komisji, bo widzę, że to jest pana główny cel - stwierdziła.
Sowa zwrócił się do Obajtka, aby odpowiadał na pytania. - Ale ja na wszystkie odpowiedziałem, tylko wy tego nie rozumiecie - stwierdził Obajtek.
- Być może jest pan z innej półki intelektualnej, jak to mówił pan prezes - powiedział Sowa. - Sądzę, że to pan jest z innej półki intelektualnej - odpowiedział Obajtek.
Słynne sztuczne zęby i botoks
Aleksandra Leo, posłanka Polski 2050 pytała o osoby, które starały się o wizy i zatrudnienie przy inwestycji. Wspomniała także, o doniesieniach ws. matek z dziećmi, które miały tam pracować.
- Opowiadacie o jakichś fikcjach, nie powiecie mi konkretnie, ile tych osób było. Opowiadacie o doniesieniach prasowych dwóch mediów, które nie są sprawdzone - mówił dalej były prezes Orlenu. Jak dodał "to akurat sprawdziłem, bo na sprawy dzieci jestem bardzo czuły".
To jednak nie koniec przepychanek. Dalej Obajtek zwrócił się do Leo "proszę panią", na co ta poprawiła go i powiedziała: "proszę pani". Mogę sobie mówić dialektem, jakim proszę panią, chcę. Wprowadziliście gwarę śląską, może być gwara małopolska, dlaczego mi pani tego zabrania? - powiedział Obajtek.
- Mnie dziwi szczerze mówiąc, że pan chojraczy sobie w mediach społecznościowych, błaznuje tutaj na komisji - powiedziała Aleksandra Leo.
- Tak jak pani - stwierdził Obajtek.
- Może pan dowolnie sobie szczerzyć te słynne sztuczne zęby - kontynuowała posłanka Polski 2050.
- A pani swój botoks - odpowiedział jej były prezes Orlenu.
- Nie, to pan ma botoks za publiczne pieniądze. Natomiast wie pan co? Ja na pana miejscu przeklinałabym dzień, w którym pan opuścił Pcim - dodała Leo.
- Pani obraża miejscowości, a nie wiem, skąd pani wyszła - stwierdził Obajtek.
Chwilę później przewodniczący Marek Sowa przerwał tę wymianę zdań, zwracając się do byłego prezesa Orlenu: - Proszę zaprzestać wycieczek do członków komisji, pana obowiązkiem jest tylko odpowiadanie na pytania, a pan ciągle tutaj za każdym razem próbuje zachowywać się inaczej, nie odpowiada na pytanie, uchyla się pan od jakiejkolwiek odpowiedzi - mówił dalej Sowa.
- Dla mnie zagadką jest, że taka osoba bez żadnych kompetencji, bez żadnej kultury kierowała Orlenem. Cieszmy się, że pan nie używał tych wulgaryzmów, które wszyscy znamy z "taśm pana Obajtka" - zwróciła się ponownie Leo do Obajtka.