Obajtek śle fotki z kościoła. Ksiądz: Nikogo takiego nie widziałem
- Może ktoś mu te zdjęcia robi, wysyła, a potem są na Facebooku? Byliśmy tu rano i na pewno zauważylibyśmy, gdyby przyjechał - mówią nam sprzedawcy na odpuście w Strachocinie, gdzie dziś rano miał pojawić się Daniel Obajtek. - Nikogo takiego nie widziałem u nas - potwierdza jeden z duchownych. To już kolejny raz, gdy kandydat PiS startuje z jakiegoś miejsca na Podkarpaciu, jednak mało kto go widział.
Daniel Obajtek na Podkarpaciu kontynuuje kampanię do Parlamentu Europejskiego. W czwartkowy poranek pochwalił się zdjęciem sprzed Sanktuarium im. Andrzeja Boboli w Strachocinie k. Sanoka. Zaplanowano tam uroczystości odpustowe, na które, jak co roku, zjechali wierni z całego regionu. Obajtek opublikował fotografię w momencie rozpoczęcia mszy, rozpoczynającej obchody święta. Można więc było przypuszczać, że kandydat PiS brał udział w wydarzeniu.
Sztab Daniela Obajtka nadal nie udziela informacji, gdzie kandydat pojawi się danego dnia. Pojechaliśmy więc na miejsce. Tam nie tylko nie zostaliśmy polityka, ale z relacji świadków wynika, że w ogóle go tam nie było.
"Obajtek? Chyba ktoś mu robi te zdjęcia"
Przed sanktuarium pełno ludzi. Na parkingu stoją odpustowe stragany. Uroczystości podzielono na dwie lokalizacje - jedne odbywały się w budynku kościoła, a drugie w tzw. bobolówce - kaplicy nieopodal. Pochodzimy do sprzedających słodycze i zabawki mężczyzn i pytamy o Obajtka.
- Nie widzieliśmy go dzisiaj. Byliśmy tu od rana i na pewno byśmy zauważyli, jakby był jakiś ruch, poruszenie, a tu nic. Żadne samochody nie podjeżdżały. Nikogo takiego nie było - mówi nam jeden ze sprzedawców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Przyjechali tylko chłopaki z gazownictwa. Panowie, widzieliście Obajtka? - pyta. Jednak ci również kręcą głowami.
- Pani pokaże to zdjęcie. I on to dzisiaj zrobił? Jakby tu był po godz. 7, to by nie było takiego pustego parkingu - zauważa kolejny z mężczyzn. - Może ktoś mu te zdjęcia robi i wysyła? - kpią sprzedawcy.
- Mógł podjechać od innej strony? - dopytuję.
- Jak są jakieś VIP-y, to zawsze tu podjeżdżają, bo przy Bobolówce ciasno i nie ma tam miejsc - stwierdzają mężczyźni. Kierujemy się więc w kierunku kaplicy i pytamy zabezpieczających wydarzenia strażaków, czy mają informacje o pojawieniu się kandydata PiS. Jednak oni także są zdziwieni. Mówią, że nikt nic im nie sygnalizował. Nikt go także nie widział.
Obajtek na mszy? Ksiądz: Nikogo takiego nie widziałem
Po drodze na uroczystości w tłumie księży szukamy proboszcza i duchownych z sanktuarium. W końcu udaje nam się dotrzeć do księdza, który uczestniczył w porannej mszy. - Obajtek? Nikogo takiego nie widziałem u nas - stwierdza. - Może jeszcze się pojawi, ale nic o tym nie wiem - dodaje.
To już kolejny raz, gdy odwiedzamy miejsca, w których rzekomo pojawił się Daniel Obajtek. Wcześniej mieszkańcy Sieniawy również nie kojarzyli, by kandydat nr 1 na podkarpackiej liście PiS do europarlamentu miał odwiedzić ich rodzinne strony. W pozostałych przypadkach słyszeliśmy, że jego wizyty organizowane są "przelotem" i "bez wcześniejszych zapowiedzi", a relacja z miejsca zdarzenia pojawia się kilka godzin po fakcie.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski