"Nie ma mowy". Stanowcze słowa z rządu ws. lekcji religii
- Nie ma mowy o likwidacji lekcji religii w szkole, zresztą jest ona zapisana w konkordacie - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w rozmowie z "Gościem Niedzielnym". Wicepremier i minister obrony narodowej wskazał również, jaki problem z tymi zajęciami zgłaszają często rodzice uczniów.
Tygodnik przypomniał, że Władysław Kosiniak-Kamysz stoi na czele Międzyresortowego Zespołu ds. Funduszu Kościelnego, który rozpoczął swoją działalność w lutym. Zwrócono się do niego z pytaniem, czy zdołano już wypracować jakiekolwiek propozycje dotyczące przyszłości tego funduszu.
- Mam nadzieję, że w czerwcu uda się nam wypracować wspólne wstępne rozwiązanie. Liczę, że w czasie wakacji zaczniemy o nim rozmawiać z przedstawicielami Kościołów i związków wyznaniowych. Dialog dotyczący przygotowywanych ustaw jest bardzo ważny - dodał Kosiniak-Kamysz.
Nauka religii w szkołach. "Mogą nie mieć takiej możliwości"
Szef MON mówił także m.in. na temat nauczania religii w szkołach. Tygodnik zadał mu pytanie o najstarsze dziecko, które za dwa lata rozpocznie naukę w szkole oraz o to, czy powinno ono mieć możliwość uczenia się w niej religii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Oczywiście. Ale może nie mieć takiej możliwości, ponieważ minister edukacji narodowej Barbara Nowacka uważa, że w szkole w ogóle nie powinno być lekcji religii. Już przedstawiła propozycję, aby od 1 września br. była tylko jedna godzina w tygodniu - powiedział. Jak dodał, "nie ma mowy o likwidacji lekcji religii w szkole, zresztą jest ona zapisana w konkordacie".
- Uważam, że problemem nie jest to, gdzie odbywają się lekcje religii, tylko to, że w wielu miejscach są bardzo słabe. Ten problem zgłaszają rodzice, jest to też często powód rezygnacji dzieci z tych lekcji - przekazał Kosiniak-Kamysz.
Przeczytaj też: