O krok od tragedii. Turyści wchodzą na zamarznięte Morskie Oko
W Tatrach warunki do uprawiania turystyki są trudne. Mimo to, pod Giewontem nie brakuje turystów. Także tych, którzy zamiast wędrówek po szklakach wybierają... spacer po tafli Morskiego Oka. Jest to jednak bardzo niebezpieczne, od kilku dni w Tatrach jest dodatnia temperatura, więc lód pokrywający jezioro jest miękki i mało wytrzymały. - Jeśli lód się załamie, dojdzie do tragedii - ostrzega ratownik TOPR Adam Marasek.
Jak ostrzegają ratownicy TOPR, w Tatrach panują trudne warunki. Wszystko przez gwałtowną zmianę pogody. Od kilku dni w górach temperatura jest zdecydowanie powyżej zera. Na szlakach jest ślisko i obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.
To jednak nie odstrasza amatorów górskich wędrówek. Wielu turystów wybrało się w okolice popularnego Morskiego Oka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klęska infekcji w Polsce. "Mamy kryzysową sytuację"
Ratownicy ostrzegają
Znaleźli się jednak tacy, którzy zamiast wędrówki po szlaku wybrali spacer po tafli zamarzniętego jeziora. Ratownicy ostrzegają, że to bardzo niebezpieczne.
- W ostatnich dniach mamy do czynienia z dodatnimi temperaturami. W związku z tym ten lód robi się trochę miękki, mniej wytrzymały. Nie pchałbym się na to jezioro, bardzo odradzam - podkreśla Adam Marasek, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, w rozmowie z tvn24.pl
Marasek zaznacza, że nad Morskim Okiem znajdują się wyloty stromych żlebów, w których gromadzi się śnieg i z których zimą schodzą lawiny.
- Gdy przychodzi ocieplenie, pokrywa śnieżna ulega destabilizacji, a śnieg zsuwa się żlebem aż do tafli i załamuje lód. Gdyby w tym samym czasie na jeziorze znajdywali się ludzie, doszłoby do tragedii - podkreśla TOPR-owiec.
Źródło: tvn24.pl, WP Wiadomości