O białych świętach możemy zapomnieć. Koniec z zimami, jakie znamy
- Wszystko wskazuje na to, że możemy zapomnieć o zimach, jakie znamy z dzieciństwa. Nasze dzieci już nie zobaczą półmetrowych zasp, a zawieje i zamiecie będą rzadkością - mówi w rozmowie z WP synoptyk IMGW, Konrad Ogrodnik.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat, Polska oraz inne kraje Europy doświadczyły znacznego skrócenia zimy. Z raportu organizacji Climate Central wynika, że w okresie od 2014 do 2023 roku w wielu miejscach na półkuli północnej - w tym w Polsce - liczba dni z temperaturą poniżej zera znacząco się zmniejszyła.
W 44 z 123 badanych krajów zima skróciła się o co najmniej siedem mroźnych dni. Jest to bezpośrednim skutkiem globalnego ocieplenia, które spowodowało wzrost średniej temperatury Ziemi o około 1,2 - 1,3 stopnia Celsjusza. Eksperci podkreślają, że jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną zredukowane, średnia temperatura może wzrosnąć o kolejne 1,5 stopnia, prowadząc do dalszego skrócenia zimy.
- W najbliższych latach na pewno ta tendencja będzie się pogłębiać, ale dni z ujemną temperaturą nie znikną całkowicie. Ich występowanie będzie jednak coraz rzadsze - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską synoptyk Konrad Ogrodnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To Szczecin ociepla się najszybciej
Jak podkreśla meteorolog, według raportu Climate Central, w Polsce mamy już średnio 40 dni bez mrozu od grudnia do lutego. - To wzrost aż o 20 dni w porównaniu do tego, jak wyglądałby klimat Polski bez wpływu globalnego ocieplenia - zaznacza w rozmowie z Wirtualną Polską.
Ze szczegółowych danych wynika, że najwięcej mroźnych dni stracił Szczecin (23 dni), a najmniej - Wałbrzych (16 dni).
Jak podkreśla Ogrodnik, dane z raportu potwierdzają obserwacje prowadzone w ramach Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego IMGW na Śnieżce. Eksperci nie mają wątpliwości, że średnia temperatura w Polsce wzrosła w ostatnich latach o ponad dwa stopnie Celsjusza.
A to ma swoje konsekwencje nie tylko zimą, ale również w kolejnych częściach roku. Brak pokrywy śnieżnej sprawia, że na kolejny rok nie tworzy się tzw. baza zasobów wodnych na wiosnę. - Gdy mieliśmy obfite opady śniegu i przychodziły roztopy, to woda wnikała do gleby i zasilała rzeki, budując bazę na okres wzrostu roślin. Bez śniegu jest to niemożliwe, a w efekcie istnieje dużo większe ryzyko suszy w okresie letnim - tłumaczy Ogrodnik.
Po śnieg tylko w góry
- Z badań naukowych wynika, że to właśnie Polska i nasz region Europy należą do najbardziej dotkniętych wzrostem liczby dni zimowych powyżej zera. Zimy są i będą coraz łagodniejsze. Jest to nieodwracalny trend - ocenia nasz rozmówca.
- Niestety wszystko zmierza ku temu, że niebawem dzieci rzadziej będą mogły zobaczyć śnieg i korzystać z zimowej scenerii. Już teraz wielu Polaków, by uprawiać zimowe aktywności, wyjeżdża w góry. Wydaje się, że w końcu będzie to jedyne rozwiązanie, by skorzystać z zimowej aury - podkreśla synoptyk.
Ogrodnik, powołując się na badania ekspertów, wskazuje, że krajobraz kolejnych zim będzie zbliżony do tych, które mamy na południu Europy. - Będzie to kilka stopni na plusie, deszcz, rzadziej śnieg. Oczywiście dni z mrozem, nawet dwucyfrowym będą się zdarzały, ale będą stanowić raczej sporadyczną odskocznię od dodatnich temperatur - stwierdza.
- Wszystko wskazuje na to, że możemy zapomnieć o zimach, jakie znamy z dzieciństwa. Nasze dzieci już nie zobaczą półmetrowych zasp, a zawieje i zamiecie śnieżne będą rzadkością - kończy ekspert.
Szczegółową prognozę na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia opisaliśmy TUTAJ.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski