NRA: zbrodniom w szkołach powinien przeciwdziałać uzbrojony personel
Krajowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA), najsilniejsza organizacja producentów i posiadaczy broni palnej w USA, rekomenduje, by szkoły zatrudniły uzbrojonych agentów, chroniących je przed atakami szaleńców z bronią w ręku.
Rekomendacje są odpowiedzią na masakrę w szkole w Newtown w stanie Connecticut, gdzie szaleniec zabił 14 grudnia 26 osób - w tym 20 dzieci. NRA zleciła opracowanie raportu ze wskazówkami, jak zapewnić bezpieczeństwo w amerykańskich szkołach. Główną ideą raportu jest wzmocnienie zabezpieczeń - m.in. wyposażenie szkół i klas w odpowiednie drzwi i zamki - oraz zatrudnienie przez szkoły uzbrojonych służb bezpieczeństwa.
Każdy chętny do takiego zadania powinien przejść trwające od 40 do 60 godzin szkolenia, a także podlegać kontroli, czy nadaje się do takiej pracy - mówił na konferencji prasowej odpowiedzialny za raport Asa Hutchinson. Osobna rekomendacja NRA zaleca, by w tym celu dokonano w niektórych stanach nowelizacji prawa, które obecnie zabrania osobom uzbrojonym przebywania na terenie szkoły.
- Obecność w szkole agenta bezpieczeństwa stanowi dodatkowe zabezpieczenie - przekonywał. Zastrzegł, że to decyzja każdej szkoły.
NRA oferuje też przeprowadzenie online za darmo oceny bezpieczeństwa szkół, gdzie dyrektorzy mieliby się uczyć w ramach "najlepszych doświadczeń" od innych placówek, jak postępować z nieznajomym człowiekiem, który dostał się na teren szkoły, a także jak nie wystawiać dzieci na potencjalne niebezpieczeństwo. Hutchinson skrytykował np. praktykę podstawiania po zajęciach pod szkoły autobusów dla wszystkich uczniów o tej samej porze, co może ułatwić potencjalnemu szaleńcowi celowanie do zgromadzonych dzieci.
Do udziału w konferencji NRA zaproszono też ojca jednego z uczniów zabitych w szkole podstawowej Sandy Hook w Newtown. - Jako rodzice wysyłamy dzieci do szkoły i mamy oczekiwania, które w Sandy Hook nie zostały spełnione - powiedział Mark Mattioli, chwaląc raport.
Liderzy NRA od dawna głoszą teorię, że najlepszą metodą, by powstrzymać przestępcę z bronią, jest postawienie na jego drodze innej uzbrojonej osoby. Lobby sprzeciwia się natomiast wszelkim nowym ustawom ograniczającym dostęp do broni palnej - argumentując, że byłoby to pogwałcenie drugiej poprawki do konstytucji, gwarantującej prawo do samoobrony. Szef NRA Wayne LaPierre odrzuca nawet obowiązkowe kontrole kupujących, przekonując, że kryminaliści i tak im się nie poddadzą.
Kongres nie przyjął propozycji Obamy
Po ponad trzech miesiącach od masakry w szkole w Newtown i pomimo wielkich emocji, jakie jej towarzyszyły, Kongres wciąż nie przyjął żadnej z propozycji prezydenta Baracka Obamy na rzecz zwalczania przemocy z użyciem broni. Lider demokratycznej większości w Senacie Harry Reid zapowiedział niedawno, że po przerwie wielkanocnej Senat zajmie się projektem ustawy o walce z przemytem broni oraz o powszechnej kontroli kupujących broń. Zastrzegł, że nie ma szans na przyjęcie w Senacie zakazu sprzedaży broni półautomatycznej typu wojskowego, bo nawet niektórzy Demokraci są mu przeciwni.
- Wstydźmy się, jeśli zapomnieliśmy! - mówił w ubiegłym tygodniu Obama, ponawiając apel do Kongresu, by przyjął nowe przepisy ograniczające dostęp do broni palnej, w tym m.in. obowiązkowy nakaz kontroli wszystkich kupujących broń, by nie trafiała w ręce osób niebezpiecznych i chorych psychicznie. Ta ustawa ma naprawić luki w obecnym prawie. Szacuje się, że w przypadku około 40 proc. transakcji, zwłaszcza tych zawieranych na plenerowych targach, w internecie czy między osobami prywatnymi, kupujący nie są sprawdzani.
Aż 90 proc. Amerykanów wciąż popiera obowiązek powszechnej kontroli kupujących broń. Ale w niektórych sondażach z ubiegłego tygodnia zaobserwowano 10-punktowy spadek poparcia dla zaostrzenia prawa o dostępie do broni palnej, z 57 proc. zaraz po strzelaninie w Newtown do 47 proc. obecnie.