Nowy szef PZU zamieszany w aferę gospodarczą
Szefem giganta ubezpieczeniowego został
Jaromir Netzel, nieznany szerzej gdyński adwokat. Ze śledztwa
"Rzeczpospolitej" wynika, że Netzel jest zamieszany w aferę
gospodarczą.
Kiedy w ubiegłym tygodniu Netzel objął stanowisko szefa PZU, chyba żaden ekspert rynku ubezpieczeniowego nie mógł o nim nic powiedzieć. W weekend dziennikarze próbowali znaleźć jakiekolwiek informacje na temat Netzela. Bezskutecznie. Nie udało się odnaleźć nawet jego zdjęcia. A pytanie, kim jest szef PZU, wciąż pozostawało bez odpowiedzi.
Ze śledztwa przeprowadzonego przez dziennik wynika, że w połowie lat 90. Netzel został doradcą prawnym spółki Drob-kartel, mieszczącej się w Tuchomiu koło Gdyni. Jej działalność skończyła się bankructwem.
Spółka miała ponad 21 mln zł długów. W czasie śledztwa prokuratury wyszło na jaw, że grupa osób, która doprowadziła do upadku Drob-kartelu, współdziała ze sobą od kilku lat. Pieniądze wyprowadzone z różnych firm, w tym z Drob-kartelu, krążyły między kontami kilku spółek w kraju, co miało pomóc w ich "wypraniu". Ostatecznie trafiały na tajne konta jednego z banków w St. Helier na wyspie Jersey. Według ustaleń UOP, znalazło się tam 17,5 mln dolarów.
Netzel nie był podejrzanym ani nawet świadkiem w sprawie afery Drob-kartelu. Ale z ustaleń "Rzeczposplitej" wynika, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku popełniła błąd, pomijając związek Netzela ze sprawą. Przyznał to w rozmowie z gazetą prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, który do niedawna był szefem gdańskiej prokuratury.
Dziennik dotarł do świadków i dokumentów, z których wynika, że Netzel był zamieszany w aferę. Mówili o tym m.in. byli pracownicy Drob-kartelu, zeznający w procesie. Pan Netzel zachowywał się, jakby rządził w spółce - mówiła np. Grażyna Z.
Grupa PZU, warta dziś ok. 24 mld zł, z przychodami ponad 16,7 mld zł, zajmuje czwarte miejsce na Liście 500 "Rzeczpospolitej". Jak to możliwe, że nieznany adwokat, bez doświadczenia w zarządzaniu wielkimi firmami, został szefem tego finansowego giganta? Minister skarbu Wojciech Jasiński mówi, że go zna i ma do niego zaufanie. (PAP)