Nowy skandal z prywatnym radarem rodziców. Wśród piratów mają być urzędnicy
Zaczyna się wyjaśniać sprawa bezkarności tysięcy piratów drogowych codziennie szarżujących pod przedszkolem w Chotomowie. Rodzice ustawili tam prywatny radar drogowy, aby udowodnić, że to miejsce wymaga pilnej przebudowy. Zadziwiający opór urzędników w tej sprawie ma wytłumaczenie. Tą ulicą śpieszą do pracy decydenci.
- Wśród rozpoznanych samochodów piratów drogowych są te należące do urzędników starostwa powiatowego w Legionowie. To od ich decyzji zależy przebudowa i spowolnienie ruchu pod przedszkolem. Walczą z nami, bo właśnie tędy śpieszą codziennie do pracy - mówi WP jeden z inicjatorów akcji pomiaru prędkości.
Dzieci i przedszkolanki z gminnego przedszkola w Chotomowie pod Warszawą codziennie narażani są na szarże wariatów drogowych. Dojście do przedszkola prowadzi przez ruchliwą ulicę Piusa XI. Od roku rodzice nie mogli się doprosić pomocy ze strony urzędników i policji. Zdesperowani ustawili w tym miejscu prywatny radar drogowy. Zebrane w dyskretny sposób dane o prędkości samochodów miały przekonać urzędników do przebudowy przejścia dla pieszych.
Dane są przerażające. W ciągu czterech dni radar wychwycił ponad 20 tys. piratów. Żaden kierowca nie stosował się do znaku ograniczenia prędkości 40 km/h). Tylko cud ratuje dzieci i przedszkolanki od wypadku na pasach, w konsekwencji od śmierci czy kalectwa.
Cezary Tomczyk: służba zdrowia w zapaści, a dyrektor szpitala wozi kule dla Kaczyńskiego
Urzędnicy wśród piratów drogowych. Rzecznik zaprzecza
Po publikacji w Wirtualnej Polsce sprawa szybko zyskała rozgłos w wielu mediach. O dziwo pierwszą reakcją urzędników starostwa powiatowego była groźba. "Jeśli coś takiego pojawiło się w pasie drogowym to popełniono wykroczenie" - powiedziała o radarze rodziców Joanna Kajdanowicz, rzecznik prasowa Starostwa Powiatowego w Legionowie. W sprawie bezpieczeństwa dodała, że w przyszłości ustawione będą w tym miejscu dodatkowe znaki.
Teraz najlepsze. Rodzice twierdzą, że sama rzecznik jeździ tą trasą. Nie tylko ona. Niedaleko przedszkola miał mieszkać do niedawna jeden z urzędników w starostwie.
- Ten urzędnik to pierwszy hamulcowy zmian w organizacji ruchu w całym powiecie. Torpedował budowę ronda, spowalniającego ruch przy szkole nr 1 w Chotomowie. Sprzeciwiał się kilkunastu innym przejściom dla pieszych przy szkołach, gdy chodziło o pomalowanie pasów na biało-czerwone kolory - dodaje jeden z aktywistów.
Wśród śpieszących się kierowców rozpoznano również starostę powiatowego Roberta Wróbla. - Wygląda na to, że przeciwko sobie mamy nie tylko szeregowych piratów drogowych, ale również decydentów, którzy sami naruszają przepisy. To jest opór skostniałej i bezmyślnej struktury urzędników - podsumowuje ostro rodzic.
- Starosta legionowski nie dojeżdża ul.Piusa XI w Chotomowie do pracy, ponieważ mieszka w innej części powiatu - ripostuje Joanna Kajdanowicz. Pominęła milczeniem pytanie WP o innych urzędników powiatu. Przekonuje, że przecież przejście dla dzieci, barierki, oznakowanie oraz ograniczenie prędkości powstały dzięki decyzjom urzędników. Nie może być mowy o opieszałej reakcji zarządcy drogi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl