"Nowy Ład" – PiS może strzelić byka (Opinia)© East News

"Nowy Ład" – PiS może strzelić byka (Opinia)

Paweł Wiejas
14 maja 2021

Masowe szczepienia, "zdemaskowanie" Polaków, przeświadczenie, że powoli wygrywamy walkę z pandemią, miliardy z Funduszu Odbudowy UE – dla PiS nie ma lepszego czasu na ogłoszenie "Nowego Ładu". W praktyce rząd mniejszościowy, nasilające się tarcia w Zjednoczonej Prawicy, gorączkowe poszukiwanie większości w Sejmie – dla PiS nie ma gorszego czasu na ogłoszenie "Nowego Ładu".

Szczegóły "Nowego Ładu"/"Nowego Polskiego Ładu"/"Polskiego Nowego Ładu"/ "Nowego Ładu Gospodarczego" – co konferencja, to inne wariacje na temat – zna dziś chyba jedynie Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki. To ich "dziecko", którego poród był zapowiadany od miesięcy, ale za każdym razem coś krzyżowało im plany.

Proszę państwa, oto byk

Już wiadomo, że rozwiązanie nastąpi 15 maja. Sięgnąłem do horoskopów i wiem, że warto było przekładać "urodziny", bo powitamy na świecie zodiakalnego byka.

A byki (pierwszy z brzegu horoskop, który wypluł internet) "twardo stąpają po ziemi i konsekwentnie dążą do celu. Bardzo ważną rzeczą dla nich są pieniądze. Byki lubią mieć solidną podstawę egzystencji, dlatego cenią sobie gruby portfel". No i prezes lubi oglądać w tv, jak ujeżdża się byki.

Tyle dygresji, wróćmy do programu. Czym ma być?

W ostatnią środę, na kongresie Impact’21, premier pokusił się o zawarcie tego w jednym zdaniu: "'Nowy Ład' to wielki program inwestycyjny w zdrowie, rodziny, demografię".

O szansach dla Polski w czasach popandemicznych Mateusz Morawiecki mówił długo i barwnie. Zestawił nas nawet z Kalifornią, którą stawiał za wzór w dziedzinie wykorzystania innowacyjności i nowoczesnych technologii. My też tacy mamy być, o ile jeszcze nie jesteśmy.

Ta Kalifornia nieco zbiła mnie z tropu, bo dotychczas według prezesa mieliśmy być już: Turcją (wzór tego, jak być ważnym krajem w regionie), Norwegią (potęga energetyczna), Koreą Południową (wielka swoimi wartościami narodowymi), Bawarią (bogaty land, bogatych ludzi) i Węgrami (to ukłon w stronę tego, jak rządzi Orbán).

"Nowy Ład" w hasłach reklamował już sam Jarosław Kaczyński. Znajdą się w nim m.in: "dobry klimat dla firm, czysta energia - czyste powietrze, złota jesień dla życia czy Polska - nasza ziemia". Obejmie też zmiany w podatkach, ale to nie wszystkich ucieszy.

Podatki mogą początkowo umknąć uwadze obywateli. To dlatego, że program zostanie ogłoszony w momencie, gdy Polacy będą pijani radością z powodu zdjęcia – po ponad roku – masek. Informacja o tym, że Polska będzie miała do wydania miliardy, powinna być dla "zdemaskowanych" niczym balsam.

Siedząc w otwartych wreszcie kawiarniach, ogródkach piwnych lub po prostu rodzinnym grillu będą mogli dyskutować, jak bardzo "Nowy Ład" odmieni ich życie. W przypominaniu o tym, komu to zawdzięczają, postara się już machina propagandowa PiS.

Nic złego w tym, że rządzący będą chcieli wykorzystać program do odbudowania swojego nadwątlonego poparcia. Gdyby tego nie zrobili, byliby politycznymi szaleńcami. Zapewne słupki sondażowe PiS wystrzelą i formacja Kaczyńskiego znów popłynie z wiatrem.

Wypada tylko trzymać kciuki, żeby "Nowy Ład" zakończył się nie tylko na prezentacji kolejnych slajdów o tym, jaką będziemy potęgą, ale został przekuty w rzeczywisty sukces. Na tym powinno zależeć każdemu Polakowi. Niestety, może być problem.

Jeśli ma być pięknie, to w czym problem?

Zapisy programu muszą być później ubrane w odpowiednie ustawy. Ostatnie zawieruchy w obozie Zjednoczonej Prawicy pokazują, że Jarosław Kaczyński nie może już liczyć na bezwarunkowe poparcie partii Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobro.

Zarówno szef Porozumienia, jak i Solidarnej Polski zdają sobie sprawę, że szanse na znalezienie się na wspólnych listach z PiS w kolejnych wyborach znacznie się oddaliły (w przypadku Ziobry dziś są raczej czysto iluzoryczne).

Dlatego PiS będzie musiało szukać poparcia wśród opozycji. Przy okazji ratyfikacji Funduszu Odbudowy w sejmie pomogła PiS Lewica. Ale co będzie później? Rządzenie na dłuższą metę bez sejmowej większości jest oczywiście możliwe, ale przede wszystkim jest trudne.

Oznacza ciągłe targi i poszukiwanie kompromisu. To samo w sobie też nie jest złe, ale spowalnia legislację, a bywa, że potrafi zepsuć nawet dobre ustawy.

Nie można też zapominać, że choć "Nowy Ład" ma głównie wymiar gospodarczy, to w tle są nierozliczone działania PiS z ostatnich lat.

Lista jest długa. Obejmuje choćby karykaturalną reformę sądownictwa (że kiepsko idzie, wspomniał nawet wicemarszałek Ryszard Terlecki), demontaż trójpodziału władzy czy ubezwłasnowolnienie Trybunału Konstytucyjnego.

Przekonanie Jarosława Kaczyńskiego o własnej nieomylności prowadzi do sytuacji takich jak ta z wyborami kopertowymi - Najwyższa Izba Kontroli obnażyła właśnie, do jakich wypaczeń prowadzi ręczne sterowanie państwem.

Jeszcze drobiazg i mamy nowy ład

Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że PiS będzie się z tego powodu publicznie samobiczowało.

Jeśli jednak prezes myśli rzeczywiście o nowym ładzie, a nie tylko o "Nowym Ładzie", to w najbliższych miesiącach powinno znaleźć to odbicie w stylu uprawiania polityki przez partię rządzącą.

Bo gospodarka jest ważna, ale równie ważne jest przekonanie większości Polaków, że są naprawdę u siebie. Naprawienie tego może być o wiele trudniejsze niż wyjście na prostą po pandemii.

Byka można urodzić, byka można ujeżdżać. Bez uwzględnienia spraw pozagospodarczych w swoich działaniach i wyciągnięcia wniosków z przeszłości, będziemy mieli do czynienia z trzecim przypadkiem – PiS strzeli byka.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
nowy ład pisJarosław Kaczyńskimateusz morawiecki
Komentarze (1341)