Nowy hit wakacji 2022 nad polskim morzem. Przysmak rodem z Węgier
Trwają wakacje, wobec czego nad polskie morze ściągają tłumy turystów. Każdego roku tysiące wczasowiczów przewija się po nadmorskich restauracjach, szukając lokalnych pyszności. Tym razem największe zainteresowanie nad Bałtykiem budzi czerwona zupa rybna. Danie pochodzi z Węgier i posiada naprawdę bogatą historię, o której nie mówi się tak głośno, jak o tym legendarnym smaku.
23.07.2022 08:58
Na przełomie ostatnich lat furorę nad Bałtykiem zrobiła czerwona zupa rybna. Dziś tylko w samych w Międzyzdrojach można ją dostać w przynajmniej w 20 restauracjach. Charakterystycznym znakiem jest czerwona barwa i gęsta konsystencja o paprykowej nucie. Zawiera m.in. cebulę, sproszkowaną wędzoną i świeżą paprykę oraz oczywiście kawałki ryb.
Co ciekawe, nie tylko Polacy rozkochali się w tym daniu. W nadmorskich kurortach cenią ją również turyści z Niemiec, odpoczywający zazwyczaj w okolicach wybrzeża szczecińskiego.
Zobacz także
Jak wskazuje historia, zupa rybna o takim przepisie dotarła do Szczecina w latach 70. XX wieku z Węgier. Wówczas legendarny lokal Chief zaadaptował ją do polskich warunków, zamieniając słodkowodnego karpia na morskie ryby dostępne wtedy w Centrali Rybnej.
Jej prawdziwa nazwa w języku węgierskim to "halászlé" - rybacka. Natomiast wywodzi się z południowego miasta Segedyn. Stąd też od dłuższego czasu znana jest bardziej jako zupa segedyńska.
- Zupa segedyńska to od lat znak towarowy zastrzeżony przez firmę Boronia. Pierwsze metalowe kociołki, w których ją podawaliśmy (na ogniu), kupiliśmy w węgierskim centrum kultury w Warszawie, w czasach głębokiego PRL-u - zdradził na łamach "Wyborczej" Andrzej Boroń, założyciel nieistniejącej już słynnej restauracji rybnej Chief w Szczecinie.
Zupa segedyńska. Przysmak rodem z Węgier
Jak wskazuje "Wyborcza", zupa segadyńska stała się najbardziej charakterystyczną potrawą lokalną już w 2010 r. w ramach kulinarnego plebiscytu "Zachodniopomorskie Je Je Je!". Natomiast w następnych latach taka sama zupa, chociaż nie zawsze nazywana segadyńską, rozpowszechniła się po nadmorskich kurortach nad Bałtykiem.
Krążą plotki, twierdzące, że część turystów prosi nawet restauratorów o wlanie jej do słoika, by móc rozkoszować się jej smakiem w kolejnych dniach. Trzeba przyznać, że nie tylko w Międzyzdrojach zyskała ona niezwykłą popularność. Danie można zjeść także w innych nadmorskich miejscowościach.
Jakie są tajniki dania? Do klasycznej wersji zupy potrzebna jest wieprzowa wędzonka, którą należy przyprawić dużą ilością cebuli i pomidorowym koncentratem. Ten na dużym ogniu ulega karmelizacji, co zapewnia niepowtarzalny smak. Z kolei przynajmniej dwa, trzy gatunki ryb powinno dodawać się na koniec, ale trzeba uważać, by ich nie przegotować, bo rozpadną się na małe cząsteczki, co automatycznie zaburzy całą konsystencję dania.