Nowe zmartwienie rodziców. Strażacy i inspektorzy pożarowi krzywo patrzą na tak zatłoczone szkoły
W narzekaniach na zatłoczone po reformie edukacji szkoły pojawił się nowy wątek. Rodzice martwią się o stan bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Jak mówi WP jeden z ekspertów, tłok na korytarzach może okazać się problemem, kiedy ruszą kontrole.
Relacje z pierwszych dni zajęć w szkołach przedstawiają wręcz niewiarygodny ścisk na korytarzach. Rodzice całkiem słusznie zwracają uwagę, że tak zatłoczone szkoły stanowią zagrożenie dla uczniów w przypadku pojawienia się pożaru. "Co na to przepisy przeciwpożarowe? Jak zorganizować ewakuację? Gdzie troska o bezpieczeństwo dzieci?" - pytają.
Eksperci od zabezpieczeń przeciwpożarowych z którymi rozmawialiśmy dostrzegają problem. - Do 30 listopada szkoły powinny przeprowadzić próbną ewakuację uczniów. Mierzy się wówczas czas wyjścia wszystkich uczniów z budynku - mówi Paulina Ignaczak, rzeczoznawca ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych z Firmy Firetech w Warszawie.
Tłok w szkołach. Co na to przepisy przeciwpożarowe?
- Dla spełnienia wymogów przeciwpożarowych ważna jest liczba uczniów przebywających na danym piętrze w szkole. Inspektorzy zwracają uwagę na szerokość korytarza ewakuacyjnego oraz szerokość schodów - opisuje.
Podkreśla, że każdy budynek publiczny ma w projekcie wpisaną liczbę osób, która może w sposób bezpieczny z niego korzystać. Dyrektorzy szkół nie mogą przekraczać tej wartości. - Z mojego doświadczenia wynika, że problemy ze spełnieniem przepisów mogłyby pojawić się przy 200 osobach jednocześnie przebywających na jednym piętrze. Trudno mi ocenić, czy są szkoły, aż tak zatłoczone. Testem będą tegoroczne próbne alarmy - dodaje Ignaczak.
W przypadku niespełnienia wymogów przeciwpożarowych dyrektorzy placówki musieliby zmniejszyć liczbę uczniów, którzy jednocześnie uczą się w szkole. To oznacza zmiany w planie lekcji i przesunięcie zajęć grup uczniów.
Straż Pożarna. Odpowiedzialność spoczywa na dyrektorach
Kontrole w szkołach wraz z rozpoczęciem roku szkolnego przeprowadzają także strażacy. - Na razie nie mamy sygnałów, aby placówki miały problem ze spełnieniem wymogów przeciwpożarowych - mówi st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej. Dodaje, że strażacy nie sprawdzają wszystkich szkół. - Odpowiedzialność za stworzenie bezpiecznych warunków dla uczniów spoczywa przede wszystkim na dyrektorach. Jeśli rodzice mają wątpliwości, mogą się zwrócić do straży pożarnej - podkreśla.
Jak już opisywaliśmy, podwójny rocznik uczniów w wielu szkołach wywołał chaos. W ubiegłym tygodniu w sieci zaczęły masowo pojawiać się nagrania i zdjęcia z przeludnionych podczas przerw korytarzy.
560 nowych uczniów rozpoczęło w tym roku szkolnym naukę w IX Liceum Ogólnokształcącym im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie. - Są takie momenty, że mamy ścisk na korytarzu - przyznała w rozmowie z WP Joanna Kiełbasa, dyrektor placówki. - To wynika też z tego, że uczniowie nie wykorzystują wszystkich dróg w budynku. Uczulamy ich i kierujemy na wszystkie możliwe klatki schodowe - korzystają z jednej, a mamy ich pięć. To wszystko się unormuje. Mamy duży budynek, a uczniowie nie znają jeszcze topografii szkoły - tłumaczyła dyrektor.