Trwa ładowanie...

Nowe przepisy o obronności. Mocne słowa byłego ministra obrony narodowej

- To niewątpliwie ważne rzeczy, które chce rząd PiS chce wprowadzić w nowej ustawie o obronie ojczyzny, ale mam wrażenie, że zmarnowano w tej sprawie ostatnich sześć lat - mówi WP były szef MON i b. wicepremier Tomasz Siemoniak. Jego zdaniem wtorkowa konferencja i przedstawione na niej propozycje były potrzebne głównie Jarosławowi Kaczyńskiemu, który zapowiedział już wcześniej odejście z rządu, co potwierdziło się po rekonstrukcji.

Wicepremier Jarosław Kaczyński i szef MON Mariusz Błaszczak wystąpili we wtorek na konferencji prasowej, prezentując nową ustawę.Wicepremier Jarosław Kaczyński i szef MON Mariusz Błaszczak wystąpili we wtorek na konferencji prasowej, prezentując nową ustawę.Źródło: East News, fot: ANDRZEJ IWANCZUK
duh5acw
duh5acw

- To niewątpliwie uporządkowanie legislacyjne przepisów o obronności. Choć ustawa pochodzi z 1967 roku i była wielokrotnie nowelizowana, obecne działania MON w tym zakresie nie są złe. Jest jedno "ale". Prezentacji pomysłów towarzyszyło ogromne "zadęcie obrony ojczyzny" i wprowadzanie nowej jakości. W mojej opinii nie widać żadnych przełomowych decyzji albo nowych rozwiązań. To jest praca kodyfikacyjna, wymagająca bardzo dużo czasu, bo system legislacyjny dotyczący obronności obejmuje kilkaset ustaw - mówi Wirtualnej Polsce Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej w rządzie PO-PSL, obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej.

- Mamy do czynienia z dwoma przesłankami, dla których ta ustawa jest potrzebna. Obecna ustawa jest z 1967 r., to był środek komunizmu. Najwyższy czas ją zmienić. Druga przesłanka jest dużo poważniejsza. To obecna sytuacja międzynarodowa i potrzeby obronne. Polska, państwo, które leży na granicy NATO i UE musi mieć poważną siłę odstraszającą, a w razie potrzeby możliwość skutecznej obrony i to przez dłuższy czas samodzielnie - mówił Jarosław Kaczyński.

Jak zadeklarował prezes PiS, Polska powinna być państwem militarnie silnym, należącym do najsilniejszych. - Taki jest nasz cel, on wynika z konieczności. Jest naszym świętym obowiązkiem, by to zostało zrealizowane. Tego rodzaju działania natrafiają na opory, stąd moja obecność w rządzie. Mam nadzieję, że po zrealizowaniu tego celu, stworzeniu podstaw do jego realizacji, moja misja zostanie zakończona - ujawnił prezes PiS.

Burza po słowach Morawieckiego. Dosadny komentarz Sienkiewicza

Zdaniem byłego szefa MON Tomasza Siemoniaka głównym celem prezentacji nowych przepisów jest pozostawienie po sobie śladu działalności przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. - Można było się tego spodziewać po krytyce, jaka spadła na prezesa PiS, że nic nie robi w rządzie. Chciał zostawić swoje dzieło. Ale ta ustawa nie ma takiego ciężaru gatunkowego, żeby była jakimś wielkim dziełem czy benefisem Jarosława Kaczyńskiego - uważa Siemoniak.

duh5acw

Jak ujawnił we wtorek MON, nowa ustawa ma umożliwić zwiększenie liczebne Wojska Polskiego. - 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tys. żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej to minimum - mówił Mariusz Błaszczak. I jak dodał, głównymi celami nowych przepisów są: uelastycznienie zasad awansów w Siłach Zbrojnych; likwidacja "szklanego sufitu" dla szeregowych i podoficerów; wprowadzenie dodatkowych regulacji dyscyplinujących, antykorupcyjnych i antynepotycznych; uporządkowanie przepisów regulujących zasady pełnienia służby wojskowej, a także usankcjonowanie na poziomie ustawowym wojska obrony cyberprzestrzeni.

Siemoniak mówi o spóźnionym projekcie

- To niewątpliwie są ważne rzeczy, które chce wprowadzić rząd PiS. Mam jednak wrażenie, że zmarnowano sześć ostatnich lat. Najpierw za Antoniego Macierewicza odeszli oficerowie kształceni w NATO i w Stanach Zjednoczonych, a także żołnierze, którzy dowodzili misjami w Iraku i Afganistanie. Dodatkowo zahamowano modernizację armii - ocenia były szef MON Tomasz Siemoniak.

- Gdyby tą ustawę przedstawiono 4 lata temu, można by ją poważnie traktować. Teraz wygląda to na ucieczkę do przodu, na pozostawienie dziedzictwa przez Jarosława Kaczyńskiego i realizację różnych potrzeb poszczególnych departamentów MON. Duża część z nich jest oczywiście racjonalna, ale żadnej nowej jakości w tym nie ma. Kolejny strzelisty akt, który na nikim na świecie, nie zrobi wrażenia. Liczą się żołnierze, sprzęt i jakość - dodaje Siemoniak.

duh5acw

W jego ocenie najwięcej kontrowersji budzi sposób finansowania realizacji nowych założeń ustawy. Ma zostać wprowadzone dodatkowe źródło finansowania sił zbrojnych w postaci Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Będą się na niego składać wpływy ze skarbowych papierów wartościowych, środki z obligacji emitowanych przez BGK, wpłaty z budżetu państwa i z zysku Narodowego Banku Polskiego.

- To kolejne wychodzenie poza budżet. To powinno być niedopuszczalne. W budżecie jest część obrona narodowa i to tam powinny znaleźć się środki na realizację programu przedstawionego przez MON. To nie może być tak, że po raz kolejny coś będzie finansowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Z emisji obligacji czy z tworzenia nowych funduszy. To właśnie Najwyższa Izba Kontroli zarzuca rządowi, że trzyma pieniądze poza budżetem, kontrolą parlamentarną i za horyzontem podatników - kończy Siemoniak.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
duh5acw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
duh5acw
Więcej tematów